Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Mąkiniebrakuje.–Albertudałsięnatyłysklepu.
Paulposzedłzanim.
–Potrzebujępopięćdziesiątfuntówryżuifasoliidwadzieściapięć
funtówcukru.
AlbertstanąłiprzyjrzałsiębadawczoPaulowi.
–Pięćdziesiątfuntówryżu?
–Cośnietak?
–Nie.Poprostuniejadamgozawiele.
–Jestwyśmienitywzapiekancerybnej.Sezonwędkarskibył
wtymrokuudany,więcbędęczęstojąprzyrządzał.
–Muszęspróbować.
–Przyjedźdomniekiedyś,tociępoczęstuję.
–Trzymamcięzasłowo.Toznaczy,jeśliudamisięwyrwać.
Helentrzymamnieostatnionakrótkiejsmyczy.–Wjegooczach
skrzyłasięwesołość.Stanąłprzyrzędziebeczułek.–Zaopatrzymycię
jaknależy.
Kiedyjużprzytaszczylidokasyworkipodstawowychproduktów,
Albertpostawiłnakontuarzetorbęcukruizapytał:
–Potrzebnecisidła?
–Pomyślałem,żedostanęjewSusitna.Terazniewystarczy
minaniemiejsca.–Paulwyciągnąłzprzedniejkieszenilistęzakupów.
–Aleprzydałobysiękilkainnychrzeczy.Naprzykładnaboje
dostrzelby.
–Ile?
–Czterypudełkapowinnywystarczyć.
Albertpodniósłzpodłogidrewnianąskrzynkęipostawił
jąnaladzie.Włożyłdoniejcukier,następniesięgnąłpoleżące
napółcezakasąnabojeidołożyłjedopozostałychzakupów.
–Cosłychaćnadpotokiem?
–Jestnieźle.Mieliśmywtymrokudługiokreswegetacji.Ostatnio
rzadkowidujęPatricka.Kładzieusiebienowydach.Zaproponowałem,
żemupomogę,alepowiedział,żedaradęzpomocąchłopcóworaz
Lilyiżewięcejrąkdopracyniepotrzeba.
–Lilyjestzawszechętnadokażdej,nawetnajbardziej
niewdzięcznejroboty.Asynowiepewniemocnowyrośli.
–Wątpię,byzdwóchmłodszychbyłwielkipożytek,aleDouglas