Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zająćsięresztązamówieniapanaAndersona?
Tak,oczywiście.UśmiechnęłasięprzyjaźniedoPaula
iżyczliwiepopatrzyłamuprostowoczy.
Paul,tojestKateEvans.Kilkatygodnitemuprzyjechała
tuzYakimawstanieWaszyngtoniodtejporypracujeumnie
wsklepie.
Miłomipoznać.Paulowiwydawałosię,żewyczułwoń
perfum.„Paryskiwieczór”.Ścisnęłomusięserce.Byłtoulubiony
zapachSusan.
BardzomiprzyjemnieodparłaKate.
Albertpodszedłdoskrzynizwarzywami.
Mamyimbir?
Raczejnie.Czyzamówić?
Tak.Sprawdź,jakszybkomożemygosprowadzić.Zdjął
zkołkanaścianiezakasąpłaszczikapelusz.Niewiem,cobymbez
ciebiezrobił.PopatrzyłnaPaula.Onaprowadzitenskleplepiejode
mnie.Wcisnąwszynagłowękapelusz,dodał:Szkoda,żenie
planujezostaćtunastałe.
Prawdopodobniezabawiętudośćdługorzekła.
Ibardzodobrze.Puściłdoniejoko.Dopilnuj,byPauldostał
wszystko,czegopotrzebuje.Mieszkadalekostąd,wBearCreek,nie
chciałbym,żebyoczymśzapomniał.
Przypilnuję.KatezwróciłasiędoPaula.BearCreek...
hmmm...zdajesię,żenierazsłyszałamnazwę,odkiedyzaczęłam
tupracować.
Paulszerokosięuśmiechnął.
Wokolicyjestkilkamiejscotejnazwie.BearCreek,gdzie
mieszkamja,todopływrzekiSusitna.
Katepokiwałagłową,jakbywiedziaławszystkooSusitna.Paul
bardzowtowątpił.
Albertwłożyłpłaszcz.
Wrócęmniejwięcejzagodzinę.
ProszępozdrowićodemnieżonępowiedziałaKate.Przykro
mi,żeniemogęjejjakośpomóc.
Niemasięczymmartwić.Zadzieńlubdwabędziezdrowajak
ryba.Wyszedłnazewnątrzizamknąłzasobąwyposażone