Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zjajkiemześniadania–zauważyłHenryichwyciłmniezarękę.
–Przejdęsięzwamikawałek,dobra?Dlaczegowłaściwieniejedziecie
autobusem?
–Bosłońcetakładnieświeci.–Miaobrzuciławzrokiemnasze
splecionedłonieizmarszczyłaczoło.Inimzdążyłaotworzyćusta
ipowiedziećcośobciachowego(„Towkońcujesteścieznowurazem
czynie?Ajeślinie,toczemutrzymaciesięzaręce?”),dodałam
szybko:–PozatymautobusemjeździtakijedenchłopakzklasyMii,
któryzwracasiędoniejperSrebrnowłosaKsiężniczko.NazywasięGil
Walker.Wysyłajejlistymiłosneiwłasnewiersze.
–Tokoszmar.–Henryroześmiałsię,ajausiłowałamniepatrzeć
nadołeczkiwkącikachjegoust,byniemyślećotym,jaktojest,kiedy
sięjecałuje.
–Toprawda.–NaszczęścieudałomisięodwrócićuwagęMii.
–Wreszciektoś,ktonieuważa,żetosłodkieiwzruszające.Lottie,
mamaiLivutrzymują,żepowinnamostrożniedobieraćsłowa,żeby
niezranićtegobiednegochłopca.
–Więcbardzodelikatniepoinformowałago,żemasobieznaleźć
innąksiężniczkędoadorowania–wyjaśniłam.
–Zmałymuzupełnieniem,żeinaczejwsadzęmutęjegopoezjętam,
gdziesłońceniedochodzi.–Miaprychnęła,kopiąckamyczki
nachodniku.–Niestety,anitrochęgotoniezniechęciło,tylko
zainspirowałodonapisanianowegowiersza.
Wistocie.Nawetjamusiałamprzyznać,żejazdaautobusemnie
należydoprzyjemnych,jeśliktośtużzatwoimiplecaminacałygłos
szukagodnychrymówdo„błękitnychoczugwiazd”i„błyszczącego
aparatunazęby”.
–ZastanawiałyśmysięzMią,czyniestworzyćantywierszapod
tytułemWalker-stalker–powiedziałam.
DołeczkiHenry’egonieznikały.
–Ach,miłość!–wykrzyknął,wzdychającteatralnie.–Każenam