Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zjajkiemześniadaniazauważyłHenryichwyciłmniezarękę.
Przejdęsięzwamikawałek,dobra?Dlaczegowłaściwieniejedziecie
autobusem?
Bosłońcetakładnieświeci.Miaobrzuciławzrokiemnasze
splecionedłonieizmarszczyłaczoło.Inimzdążyłaotworzyćusta
ipowiedziećcośobciachowego(„Towkońcujesteścieznowurazem
czynie?Ajeślinie,toczemutrzymaciesięzaręce?”),dodałam
szybko:PozatymautobusemjeździtakijedenchłopakzklasyMii,
któryzwracasiędoniejperSrebrnowłosaKsiężniczko.NazywasięGil
Walker.Wysyłajejlistymiłosneiwłasnewiersze.
Tokoszmar.Henryroześmiałsię,ajausiłowałamniepatrzeć
nadołeczkiwkącikachjegoust,byniemyślećotym,jaktojest,kiedy
sięjecałuje.
Toprawda.NaszczęścieudałomisięodwrócićuwagęMii.
Wreszciektoś,ktonieuważa,żetosłodkieiwzruszające.Lottie,
mamaiLivutrzymują,żepowinnamostrożniedobieraćsłowa,żeby
niezranićtegobiednegochłopca.
Więcbardzodelikatniepoinformowałago,żemasobieznaleźć
innąksiężniczkędoadorowaniawyjaśniłam.
Zmałymuzupełnieniem,żeinaczejwsadzęmujegopoezjętam,
gdziesłońceniedochodzi.Miaprychnęła,kopiąckamyczki
nachodniku.Niestety,anitrochęgotoniezniechęciło,tylko
zainspirowałodonapisanianowegowiersza.
Wistocie.Nawetjamusiałamprzyznać,żejazdaautobusemnie
należydoprzyjemnych,jeśliktośtużzatwoimiplecaminacałygłos
szukagodnychrymówdo„błękitnychoczugwiazd”i„błyszczącego
aparatunazęby”.
ZastanawiałyśmysięzMią,czyniestworzyćantywierszapod
tytułemWalker-stalkerpowiedziałam.
DołeczkiHenry’egonieznikały.
Ach,miłość!wykrzyknął,wzdychającteatralnie.Każenam