Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wspinałosięponadhoryzontem,ajegopromieniewpadałyprzez
okratowaneoknoiłaskotałymojepoliczki.Dookołarozpościerały
siępołaciebarwnychpól,aichwidokdziałałnamniekojąco.
Delikatnepodmuchywiatruporuszałykłosamizbóż,które
leniwiefalowały.Diamentyrosyszkliłysięnaźdźbłachtraw
inistąd,nizowądprzypomniałymitamtolato,kiedyja,Trufel
iPesteczkarąbnęliśmystaremuAlojzemupółbutelkiwina
porzeczkowego.WłaściwietoTrufelukradł,bomyzPesteczką
staliśmynaczatach.Todopierobyłaprzygoda!Uśmiechnąłem
siędoswoichwspomnień.Potembiegliśmyilesiłwnogach
przezłąkę,którarozpościerałasięzamłynemiciągnęła
ażdosamegolasu.Trawabyławysoka,bosięgałaniemal
dopołowyłydki.Pędziliśmyjakszaleni.Pesteczkapierwszy,
jatużzanim,aotyłyTrufelzbutelkązapazuchądalekoztyłu.
Kiedyzdyszanizatrzymaliśmysięprzedścianąlasu,najpierw
poczułem,apotemzauważyłem,żemojebutyispodnieodkolan
wdółsąmokreodrosy.
Mieliśmywlesietakiemiejsce,którenazwaliśmy„Jelenia
Górka”.DlaczegoJeleniaGórka?Niemampojęcia,taksię
utarło,awsumietonawetniebyłażadnagórka,tylkozwykła
polanka.
Usiedliśmynazwalonymkonarzedrzewa.
–Ktopali?–zapytałPesteczkaiwyciągnąłprzedsiebie
otwartądłoń,naktórejspoczywałytrzyniezdarnieskręcone
papierosy.
–Ajakmyślisz,durniu?–bardziejoznajmił,niżzapytał
Trufel.Prawąrękąsięgnąłpopapierosa,ocierającjednocześnie
lewądłoniąspoconeczoło.
–Trufel,baryłko,niemusiszsiędomniezwracaćtaksamo,
jakmówidociebietwojamatka.
Parsknąłemzrozbawieniaizakrztusiłemsiędymem.
Dyskusjewtymstylutoczyliśmymiędzysobąkażdegodnia
iprzeważniechodziłownichtylkooto,żebyobrazićlub