Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
miuchoipoliczekzprawejstronyiodrzuciłomojągłowęwbok.
Zielonatrawazbliżałasiędomoichoczu,achwilępóźniej
poczułemwustachpiach.Plecy,głowa,krocze,pierś,wszystko
eksplodowało.Tłuklimnieikopalinaoślep.Instynktownie
starałemsiętylkoochronićswojągłowę.
Ostatniąrzeczą,którązapamiętałem,byłopotężneuderzenie
nadlewymuchem.Poczułem,jakbybłyskawicarozdzierałamoją
czaszkęodśrodka,izarazpotemzapadłemsięwciemność.
Domoichuszudobiegałyniewyraźnegłosy.Ktoścośmówił,
alenierozróżniałemsłówiwszystkozlewałosięwjedenbełkot.
Ztrudemotwierałemoczyimiałemwrażenie,żemojepowieki
ciężkieniczymstaloweprzyłbice.Zkażdąchwilączułem,jak
wmoimcielezaczynająpłonąćogniska,najpierwtużnad
stopami,potemnaplecach,wgłowie,naprzegubachrąk,
nabrzuchu.Poprostuwszędzie.Pulsująceiintensywne.Kiedy
jednoniecoprzygasało,innewzbierałonasile,itaknazmianę.
Nagleuderzyławemniekaskadawody.Wzburzony,zimy
haustwodospadu,któryrozbiłsięomojąosowiałąświadomość.
Mokry,orzeźwiającypocałunekpobudziłmniedożycia
izsykiemugasiłwszystkiepotwornepochodnie.
Jużwiedziałem,gdziejestemiconajważniejszekim
jestem.
Wświetleotwartychdrzwifurgonetkidostrzegłemtrzy
postacie,azaichplecamitakprzeraźliwieostrybłękitnieba,
żeraniłźrenice.
Podnieśsięiwysiadaj!padłakrótkakomenda.
Poleceniebyłooczywisteiproste,tyleżejaniemiałemsiły
siędźwignąć.Leżałemnaboku,pomojejtwarzyściekałykrople
wody,czułemprzyjemnąwilgoć,alenieumiałemsięporuszyć,
jakbymbyłsparaliżowany.
Dociebiemówię,więźniu!Wysiadaj!
Mogłemjedyniespojrzećwkierunku,skąddobiegałgłos.