Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Skazaniec
TOMIIIZagarśćsrebrników
19
głosiezabrzmiałalekkanutkanadziei.-Iwieszcoto
oznacza?-tobyłotylkoretorycznepytanie.-Żeprzez
długielatabędziemyżyćoboksiebiewstał
ipodszedłdomnie.-To,jakaczekaciętutaj
przyszłośćwdużejmierzezależytylkoodciebie
położmidłońnalewymramieniuidelikatnie
ścisnął.-Mogęcibyćprzychylnypowiedział
cichymgłosemzbliżającniecoswojątwarzdomojej.
Naglenakorytarzurozległsięodgłosprężnych
krokówuderzającychwpodestciągnącysięwzdłuż
cel.Frantzcofnąłswojąręką,obróciłsięnapięcie,
złapałczapkęleżącąnastoleizałożjąnagłowę.-
Totylecomamcidopowiedzenianadzisiajrzucił
głośnosłużbowymtonemiruszyłwstronędrzwi.Już
miałjezamknąć,kiedyznowuspojrzałnamnie
ipowiedziałjeszczewrócimydonaszejrozmowy.
Stałemprzezdłuższąchwilęiczułemsiętak,jakbym
wpadłwjakąścholernąpętlęczasu.Tosięnigdynie
skończyzłowieszczygłosKońskiejrozległsię
wzakamarkachmojejczaszki.Problemyzostałytakie
sameiwszystkowskazywałonato,żepojawiłsię
nowyzarządca,którymiałodmienneoczekiwanianiż
jegopoprzednik.
Zapaliłempapierosaiwlepiłemwzrokwgrudniową
ciemność.
PomnynasłowaWolfaowstrzemięźliwości
zadbałemoto,żebymojestosunkizMłodymnie