Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
butówniczymzaczarowanekopytadudniłyodrewnianepodesty.
Cochwilępadałyjakieśkomendyinawoływania.Wpewnym
momenciemiałemwrażenie,żenanajniższejkondygnacjipo
terakotowejposadzce,jacyśludzietoczązłoskotemmetalowe
beczki.Podszedłembliżejdrzwiinadstawiłemuszu.Przyszłomi
dogłowy,żedzisiejszegopopołudniawronieckiewięzienie
zamienisięwkoszary.
Naglezapadłacisza.Wszystkoustało,jakbycałyświatzamilkłi
zatrzymałsięwmiejscu.Pochwiliodstronysterownirozległsię
władczy,donośnygłos.Podejrzewam,żemusiałprzemówićktoś
bardzoważny.Kiedyusłyszałem,jaklekkoochrypłymtonem
wypowiadatwarde,niemieckiesłowa,jakintonujebarwąswojego
głosukolejnekwestie,tochociażnicnierozumiałem,zimne
mrowienieotuliłomójkark.Tenczłowiekmówiłbardzo
swobodnieipłynnie.Zjegosłówwydzierałasiętakapasjaisiła,
żenawetjapoczułem,każdawypowiadanazgłoskaniesiezsobą
nieokiełznanyładunekemocji.Przezkilkaminuttrwałpopistej
niebywałej,natchnionejoracji.Największymzaskoczeniembyłdla
mniefakt,żekiedymówcazakończyłswójwywód,towtejsamej
chwilizgardełwszystkichsłuchaczyrozległsięjedenpotężnyryk:
-SiegHeil!SiegHeil!SiegHeil!
Wmojejwyobraźnitenpotrzykroćrzuconyokrzykmiałwsobie
takąmoc,nawetponurewięziennemuryzlękiemzadrżaływ
posadach.
Leżałemnapryczyzpodkulonyminogamiitępymwzrokiem
wpatrywałemsięwścianę.Zarównoodstronykorytarza,jaki
oknadocierałyodgłosybezustannegozgiełku.Wszystkiedźwięki
byłytakintensywneiżywe,jakbymznajdowałsięwsercu
zatłoczonegotargowiskalubnanajbardziejruchliwejulicymiasta,
aniewmałej,zamkniętejceli.Kiedypróbowałemnadłuższą
chwilęzamknąćpowieki,wszystkostawałosięjeszczebardziej
odrealnioneiabstrakcyjne.
13