Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PochwiliciałoSrokizawiniętewmateriałzgłuchymtąpnięciem
uderzyłowdnogrobu.
-Zasypuj!-padłakrótkakomenda.
Chwyciłemzasaperkęiprzykucnąwszy,zacząłemspychaćziemię
zczarnegokopca.
Grudyziemizposępnymodgłosemuderzałyopołaćbrezentu.
Zapadałwrześniowyzmierzch.Wiatrdelikatnieszumiałpośród
liścidrzew,którychkoronyrozpościerałysiępodrugiejstronie
więziennegomuru.Gdzieśzoddalidobiegałydudniąceodgłosy
artyleryjskichsalw.Czarnaziemiajużdopołowywypełniła
mogiłę,ajamiałemwrażenie,żetenkawałekświatazasprawą
boskiejingerencjispowiłponurycień.
Wduchużegnałemmojegokumpla,azarazemczułemulgę...że
wciążjeszczeżyję.
Potemwetrójkęubijaliśmyziemię,depczącstopamimiejsce
pochówkuŚlązaka,żebywmiaręwyrównaćteren.Zawierzchnią
warstwęposłużyłyresztkikęptraw,ato,cozostało,rozrzuciłem
saperkąnaboki.
Jeszczeprzezdługietygodniebyłowidaćwyraźną,ciemną
plamęwroguspacerniaka.Potemprzyszładługaisrogazima.
Śniegzalegałprawiedokońcamarca,apierwszewiosenneroztopy
zaczęłysięwpołowiekwietnia.Kiedyzaświosnazagościłajużna
dobre,kiedycałyświatspowiłasoczystazieleń,matkanatura
sprawiła,żeśladpomogilezniknął.
Nigdy
nikomu
nie
powiedziałem,
że
w1939
roku
pogrzebałempodwięziennymmuremmojegokamrata.Fakt,na
przestrzenilatmiewałemchwilesłabości,boniekiedydręczyły
mniemrocznewspomnienia.Pewnieniektórzyzwaswiedzą,jak
tojest,kiedydźwigasięwduszyjakąśponurątajemnicę,prawda?
Czasamiczułemsiętak,jakbyŚlązakszeptałdomniezzaświatów,
jakbyoczekiwał,żezrobięztymporządek.Jednakjazawsze
zdawałemsobiesprawę,żenawetpowielulatachtakiewyznanie
32