Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wobrębiewronieckiegorynkuniebyłożadnejrestauracji.Na
szyldachwidniałynapisy:„Apteka”,„Sklepspożywczy”,„Obu-
wie”,„Zegarmistrz”,„Piekarnia”,„Artykułyszkolne”.Żadnego
przybytku,gdziemożnabyłobycośprzekąsić.Nieopodaldo-
strzegłemsamochód,którymiałnadachutabliczkęznapisem
TAXI.Zakółkiemsiedziałotyłyfacetićmiłszluga.Podszedłem
bliżejizapytałemszofera:
Proszępana,gdzietutajwpobliżumożnazjeśćjakiśobiad?
Koleśspojrzałnamniespodełbairzekł:
Wpobliżutonigdzie.Musiszpaniśćwstronędworcako-
lejowego.Będzieszpantrzymałsięgłównejulicy,Poznańskiej.
Podrodzenatknieszsiępannarestaurację„Borowianka”.Tam
mająprzyzwoiteżarcie.Piechotą,spacerowymkrokiemto-
dziejakieśdziesięćminutdrogi,nochyba,żeżyczyszpansobie
kursik.
Nie,dziękujęodparłemprzejdęsię.
Wolnymkrokiemruszyłemprzedsiebie.
Wwitryniezakładuzegarmistrzowskiegostałduży,stylowy
zegar.Wskazówkipokazywały,żejestzadziesięćpierwsza.
Przeszedłemnadrugąstronęulicyizatrzymałemsięwcieniu
budynku.Byłotakupalnie,żezdjąłemmarynarkę,złożyłem
wpółischowałemdoworka.Wpapierośnicyzostałymitylko
trzyostatnieszlugi.Wypadałobysięzaopatrzyćwjakieśjaranie
stwierdziłemwduchu.Wkieszenimiałemplikbanknotów.
Trzydzieścisześćświstkówpapieru,każdyonominalestutysię-
cyzłotych.
Pierwszepieniądzenawolnościwydałemwkioskunapaczkę
klubowych.
Restauracja„Borowianka”okazałasięcałkiemprzyzwoitym
lokalem,ześwietniezaopatrzonymbarem.Jeszczebędącwpu-
dle,obiecałemsobiewykwintnyobiadizamierzałemspełnić
mojązachciankę.Zamówiłemkufelzimnegopiwa,schabowego
wpanierce,ziemniaczkiimizerię.
19