Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Facetmiałbardzodonośnygłosisłyszałemjegokażdesłowo.
Bugajczykztejstrony.Poproszęzdyrektoremnastaładłuż-
szapauza,ajapomyślałem,żefacetchybaniecospuściłztonu.
Jednakkilkanaściesekundpóźniejzaczęłasięjatka.Witampa-
niedyrektorze,Bugajczyksiękłania.Jadzwonięwsprawietego
człowieka,októrymrozmawialiśmydwatygodnietemu.Tak,
dokładnie.Takdzisiajsięzjawił.Niewtymrzecz,paniedyrek-
torze,chodziocośzupełnieinnego.Niktminiepowiedział,żeto
jeststarzec.Aleonmadziewięćdziesiątlat,nopaniedyrektorze,
bądźmypoważni!Nie,janiemampanazamiaruobrażać,tyl-
kostaramsiępowiedzieć,żedoszłochybadonieporozumienia.
Zgadzasięwiedziałem,alepowtarzam,żeniktmnieniepoinfor-
mowałileonmalat.Ale...alepaniedyrektorze,przecież...Tak,
rozumiem.Oczywiście.Tak,zajmęsiętymosobiścietonjego
głosuzkażdymkolejnymsłowemstawałsięcorazbardziejpotul-
ny.Takwszystkojasne.Rozumiem.Oczywiście.Będętomiał
nauwadze.Jakpansobieżyczy.Dowidzenia.
Bugajczykpożegnałsięzeswoimrozmówcąichybazwście-
kłościącisnąłsłuchawkęnawidełki,borozległsiędonośny
trzask.Nimwróciłdoswojegogabinetu,powiedziałdobabeczki
zkadr:
PaniwyślekogośdoGawrońskiego!Niechmuprzekażą,
żebynatychmiastzameldowałsięnastróżówce.
Ależpaniekierowniku,przecieżonjestponocce...
Noicoztego?!Bugajczykwpadłjejwzdanie.Ma
przyjść,niemadaleko,zdążysięwyspać!
Nieznałemfaceta,aleodpierwszejchwilizrobiłnamniezłe
wrażenie.Wsumieniemiałempojęcia,jakpotocząsięmoje
dalszelosy,leczjegorozmowazjakimśważniakiemdobitnie
sugerowała,żejaipankierownik,niebędziemydosiebiepała-
lisympatią.Popierwszekoleśbyłnieprzyjemny,apodrugie,
zwracałsiędomniewliczbiemnogiej.Przypomniałymisię
czasy,kiedywpudlerządzilitowarzyszeiwszystkowskazy-
wałonato,żeBugajczykmamentalnośćkomucha.Jednakmu-
52