Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
izimpetemuderzyłowpraweudo.Zdołałzaprzećsięlewąnogą
iwyciągnąłprawąrękę.
Lala!
Przywarładoniego.Poczochrałzauchem,aonapolizała
gopodłoni.Przykucnąłiobjąłsukęzaszyję.Skuczałacicho,
opowiadającmuwskrócieostatniedwatygodnie,aongładziłjej
nieźlejużzagojonyprawybok.Obojedyszeli.
Musiałjednakszybkozpowrotemstanąćnanogi,ponieważzokien
szpitalazaczęłydochodzićkrzykiisygnałyalarmowe.Awantura
zwyścigiem,pożaremiucieczkąhulałanawyższychpiętrach.Trzeba
byłosięspieszyć.Zmrokuparkinguwynurzyłasiękolejnapostać.
Kobietamiałalatynoskierysy,czarnewłosyzwiązanegumkąwgruby
kucykiduże,błyszcząceoczy.Dotegozielonypulower,obcisłe
dżinsyikamiennatwarz.Nawyciągniętejdłonileżałykluczyki
odsamochodu.Ztrudemwytrzymywałjejwzrok.Kiedywidzielisię
poprzednimrazem,błagałago,byratowałjejmęża.
Chwilępatrzylinasiebiewmilczeniu.Trochęsięchwiał,twarz
Dominikinawetniedrgnęła.
Daszradę?
Skinąłgłową.
Niewracajbezniego.
Znowuskinął.
Albocięzabiję.
Mogłategoniedodawać.Skinąłtrzykrotniejakkarconyuczeń.
Wziąłkluczykiiruszyłwstronębrązowejkiiceedzzachęcająco
otwartymidrzwiami.Rzuciłplecaknatylnesiedzenie,aleniezdążył
wsiąść.Cośmocnootarłosięojegonogawkęiwylądowałowkabinie
samochodu.Pokręciłgłową.
Mm,mm.
Pokazałpalcemnapłytęparkingu.Lalaanidrgnęła.Siedziała
nafotelupasażerainieruchomopatrzyłaprzedsiebie.Zdaleka
dobiegłowyciesyrenywozustrażackiegowezwanegodopożaru