Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nami.Tymczasemzbokudzwonitelefonstacjonarny,
odzywasiękomórka,słychaćmuzykę,którąpuszczają
sobiekoledzy,współpracownikpodchodzidobiurka,żeby
ocośzapytać,ktośprzynosidokumenty,któretrzeba
przejrzeć,mnóstwopapierówzawalabiurko,szefwzywa
nazebranie,aktośproponuje,żeskoczypojedzenie.
Tylerzeczywalczyonasząuwagę,ajednocześnie
mamytakmałoczasu,byskupićsięnaprawdziwejpracy,
żechybatylkocudemudajenamsięcokolwiekzrobić.
Wreszciewychodzimyzpracy–nieznaczytojednak,
żebitwaonasząuwagędobiegakońca.Mamyprzecież
zsobąsmartfona,naktóregoprzychodząSMS-yie-maile
–nakażdytrzebaodpowiedzieć,niemożnateżodrzucić
przychodzącychpołączeńtelefonicznych.Nosimyteżcoś
doczytania,wplikualbonapapierze,bymócwkażdej
chwilizająćumysł.Zkażdejstronybombardująnas
reklamy,którenietylkodomagająsięnaszejuwagi,ale
takżechcąwzbudzićwnasżądzęposiadania.Wdomu
czekanieustanniewłączonytelewizor–pięćsetkanałów
wołazniegoouwagę,apięćsettysięcyreklambudzi
naszepragnienia.Domowykomputerkażenamdalej
pracować,odbieraće-maile,rozpraszaćsię,przeglądać
portalespołecznościowe,kupować,czytać.Opodal
sądziecialbomałżonek,albokumplezpokojuczy
przyjaciele,dzwonitelefonstacjonarny,brzęczykomórka.
Czegośtakiegonigdywcześniejniebyło.Źlesiędzieje.
Wkroczyliśmywnowąerę,niezdającsobiesprawy,
zczymtosięwiążeanijakiebędąkonsekwencje.
Wiedzieliśmyoczywiście,żeInternetsięrozwija,ibardzo
nastocieszyło.Patrzyliśmynacorazwiększe
upowszechnianiesięurządzeńprzenośnych–jedni
prychalinaniezoburzeniem,innympodobałasięidea
nieustannejłącznościzewszystkimi.Możliwości,które
dajenamtenon-line’owyświat,sączymśpozytywnym,
leczpłacimyzanieciągłymrozproszeniem,
spowodowanymwiecznąwalkąonasząuwagę,stresem
biorącymsięzwykonywaniamnóstwacoraz