Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1.
Napoczątkujesienisześćdziesiątegopierwszegoroku
babcianiztego,nizowegopowiedziałaWeronice,
żezbliżająsięjejosiemdziesiątepiąteurodziny.Tobyło
cośabsolutnieniespodziewanego,bonawetpytana,
wprostinatarczywie,nigdynielubiłachwalićsięswoim
wiekiem.Poprostuzjejustwżadnychokolicznościach
niepadłaliczbaprzeżytychprzezniąlat.Ateraz
osiemdziesiątpięć!Równiedobrzemogłabychyba
powiedzieć:dwieście!Weronikawiedziała,oczywiście,ile
babciamalat.No,przynajmniejtakjejsięwydawało
dodniategozaskakującegooświadczenia,jakiezostało
wygłoszonepodczaskolacji,gdyjakzwyklewedwie
smarowałychlebmasłemipiłyherbatęwnależącym
donichkąciekuchnidzielonejzinnymilokatoramiich
mieszkania.Weronikanierazmiaławrękudowód
osobistybabci,wktórymjakbykbyłonapisane,
żeurodziłasięszóstegokwietniatysiącosiemset
dziewięćdziesiątegodrugiegoroku.Atuokazałosię,
żemaowielewięcej,takniewiarygodniedużolatżycia
zasobą.Aprzecieżnaprawdęwyglądałanakogoś
znaczniemłodszego.Weronikajakodzieckozawsze
myślała,żebabciaurodziłasięokołorokutysiąc
dziewięćsetnego,no,możekilkalatwcześniej.Później,
kiedyjużbezwiększychceregielizajrzaładodowodu,
czegozresztąbabciawcalejejniebroniła,tejej
przypuszczeniatylkosiępotwierdziły.Atutaka
niespodzianka!PoczątkowoWeronikanawetmyślała,