Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wszystkim,cosprawia,żewmiaręupływulatwiększość
myślimusizdominowaćpoczucieprzemijania.Tegodnia
babcia,uwolnionaodciężarutajemnicyswegowieku,
napowrótszorstkaiwyzbytaniepotrzebnejmelancholii,
byłachybaszczególnieniechętnawszelkimwspominkom,
którychzresztąnacodzieńunikałajakmałokto.
NapytanieWeroniki,jakiprezentchciałabyodniej
dostać,nazwałasziksą,jakzawszewtedy,gdybyła
naniązłalubgdywogólecośsięjejniepodobałowjej
zachowaniu.Czylibardzoczęsto.
Apotem,popowrocieWeronikizpracy,zarządziła
nieśmiertelnyspacerprzezStareMiasto,Mostową,Aleje
1Maja,AlejeMickiewiczadoŁuczniczki,gdziemimonie
najlepszejpogodykazaławnuczceusiąśćoboksiebie
naławcenaprzeciwkorzeźbynaguskizłukiem
iprzypatrywałasięjejwciszy,którejniemogłyzakłócić
przejeżdżająceautobusy.Boprzecieżteautobusy,
podobniejakwszystko,coskładałosięnamiejskie
zabieganie,odeszły,pogubiłysiępodczastego
nieskończonegospacerupolabiryncieczasu.
MieszkałybliskoKanału,niemalnawprost
kamiennegomostuWładysławaIV,wniebrzydkiej,choć
zaniedbanej,jakcałaPolska,kamienicynarogu
ŚwierczewskiegoiOlszewskiego.Babciaużywałainnych
nazwtychulic,nadodatekniejednej,adwóch.Dlamnie
toŚwiętejTrójcyiKordeckiego,adlainnejmnie
toBerlinerstrasseiHippelstrasse,mawiała,sarkając
nazmiany,kłopoty,pamięć.Jednocałkiemduże
mieszkanienapierwszympiętrzezajmowałokilkaosób,
ułamkitrzechpoharatanychprzezNiemcówikomunistów