Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żebabcizebrałosięnażartytegowrześniowego
wieczoru,alenie!Byłastraszniepoważna,wsobietylko
właściwysposób,zjakimśnieznoszącymsprzeciwu
uporem,gdykażdybezwyjątkumiałjejkarniesłuchać.
Takbywało,gdywybierałatrasęspaceru,zawszetaką,
bywjegotrakciechoćnachwilęstanąćprzedrzeźbą
Łuczniczki.Takbywałoteż,gdyWeronikawpadała
wjakieśtarapatyizdaniembabci,zazwyczajsłusznie,
potrzebowałapomocy.Otchoćbywtedy,gdy
dziewięcioletniejWeroniceprzydarzyłosiębyćświadkiem
imimowolnymuczestnikiemzdarzenia,którestałosię
początkiemjejbolesnejzależnościodniebylekogo,
bosamegodiabła.
Jednakwtymwyznaniubabci,złożonymniby
odniechcenia,aprzecieżzarazemwaurzedosadnej,
kojarzącejsięzespowiedziąodwagi,byłocośniezwykle
przejmującego.JakbybabciaodwróciłasiędoWeroniki
naperoniedworcakolejowego,tużprzedwejściem
zwalizkądopociąguipożegnałasięzniąprzedbardzo
długąpodróżą.Tapodróż,tenpociągodjeżdżający
zachwilęwnieznanymkierunku,towszystkonosiło
znamięostateczności.Weronikaprzestraszyłasięsłów
babcijakniczegowcześniej.Apotem,jużpokolacji,
zaczęłaodejmowaćidodawaćróżneliczby.
Onasamalatemobchodziłaosiemnasteurodziny.
Świętowałaje(powiedzmy,żemożnaużyćtakiego
właśniesłowa,byoddaćjakośatmosferęchwili
przekroczeniaprzezniąprogupełnoletności)niedługo
pomaturzeitużprzedpodjęciempierwszejwżyciupracy
orazstudiówwieczorowych.Ilewięclatmiałabyterazjej