Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ludzietakwłaśnierobią.
Podeszłabliżejiskrupulatnieprzyjrzałasiękażdejfotografii.
Chciaławyczytaćznichizapamiętaćjaknajwięcej.
Bokocham.Usłyszałagdzieśzzapleców.
Rozmnażaniejużjestnieważne?Odwróciłasięnapięcie.
Przecieżodemnieoczekiwałeśprzedewszystkimtego.Przeztosię
rozstaliśmy!
Nieprzezto.Popierwsze,totyodeszłaś.Podrugie,ztobąnie
byłonawetszansnarozmowęodzieciachwyjaśnił,popijając
drobnymiłykamikawęzeswojegokubka.Wogóleniechciałaś
zemnąsypiać,chybażenatwoichwarunkach,zabezpieczonapozęby,
aitoniechętnie.Wdodatkujakośnigdyniewpadłaśnato,żeby
miwytłumaczyćdlaczego.
Iztegopowodu,wramachzemsty,musiałeśgzićsięzpołową
PomorzaZachodniego?
Trochęprzesadzaszprzerwałstanowczymtonemwzajemną
falępretensji.Zresztątobezznaczenia.Samawidzisz,żenasze
małżeństwookazałosiękompletnymniewypałem.Niemadoczego
wracać.
Sprawdźmyzaproponowała.Następnieodstawiłakubek
napodłogęiwczepiającsięrękamiwkoszulęAndrzeja,zaczęła
goznienackacałować.
Przezkrótkąchwilępoddawałsiębezoporu,ulegającczemuś,
cobyłodziwnąmieszankązadawnionegożaluiobecnego
zaciekawienia.Wjednejręcewciążtrzymałkawę,drugąnonszalancko
włożyłdokieszeni,udając,żezachowujepełnąkontrolęitospotkanie
wcaleniejestdlaniegotrudne.Wreszciecofnąłsięodwakroki
ispytałzironią:
Ico?Naglepolatachzrozumiałaś,żejednakcośnasłączyło?
Przyglądałamusiębadawczo,jakbyusiłowałagorozgryźć.Kiedy
takstała,musiałprzyznać,żewciążjestniezwyklepięknąkobietą.
Możenawetpiękniejsząniżdawniej.Wydawałamusiębardziej
naturalna,nietakdopracowana,znadmiernąstarannością
wewszystkichszczegółachwygląduiwkażdymruchu,jaksztuczna
kukła.
Niewątpliwie.Nadalwiesz,jakąlubiękawęstwierdziła,
wskazującporzuconynapodłodzekubek.
Poprostumamdobrąpamięćodparował,wzruszającramionami.
Toprzecieżbezznaczenia…
Pieprzyszprzerwałamuipozornieniedbałymgestemrozpięła