Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
-Cośzajeden?spytał,gdyczłekskupiłnanimbłękitnespojrzenie.
-Nierozumiem.Słowabrzmiałyobcoidziwacznie,wpokrętnysposóbpasującjednak
dookoliczności.Garettprzymierzyłsiędogestykulacji,aleprzeszkodziłymumaleńkie
szczęki,któreniespodziewaniewgryzłysięwnogęgrubasa.
Zaskoczonybrodaczodskoczyłjakoparzony.
-Zani,won!Toniejestjedzenie!Garettwarknąłnadrzewika,wyszarpującegokawałek
skóry.Wracajnasanie!
Młodawyszczerzyłazębywbezczelnymproteście,przystającznoginanogę,jakby
rozważała,czywogólewykonaćpolecenie.Niebyłagłodna,tylkożądnawrażeńijakna
obłożniechorąwykazywałazadziwiającąnieustępliwość.
-WON!Nieżartuję!
Zanipisnęłazoburzenia,coprzeraziłonieznajomego.Mężczyznanapiąłmięśnie,
ewidentnieszykującsiędoobrony.
-Cotokurwajest?wydukał,skupiającnasobieuwagęniesfornegoszkraba.
Garettstanąłpomiędzynimi,abyzapobiecmożliwejpotyczce.
-Niebędępowtarzałporaztrzeci!Próbowałwykrzesaćzsiebiejakieśpokłady
autorytetu.Możeszbyćpewna,żeSzurdowiesięotwoimzachowaniu.Chcesz
sabotowaćocalenierodzeństwa?Splótłdłonienapiersi,surowopatrzącwżółteślepia.
Poprzetykanapnączamibuźkawykrzywiłasięwgrymasie.Zaniodznaczałasięszczególnie
buntowniczymcharakterkiem.Prychnęławściekle,szczerzącmaleńkieząbki,aleostatecznie
powróciładotymczasowegolegowiska.
Niebieskookidłuższąchwilęłypałzaniązkomicznierozdziawionągębą,poczymodważył
sięzbliżyćdogrubasaiskontrolowaćpulsnatłustejszyi.Niespuszczałokazwiekasań,
zapewneobawiającsię,cojeszczemożestamtądwypełznąć.
-Nic,zczymmiałbymochotęsięużeraćGarettodpowiedziałnadomniemanepytanie.
-Muszęsprawdzić,coupozostałych.Mężczyznawyprostowałręce,akceptując
przewagęGaretta,któryobserwowałgozmieczemwpogotowiu.
Dłuższąchwilęmierzylisięspojrzeniami,dopókiniebieskookinieprzypomniałsobie
oreszcietowarzyszy.Nerwoworozejrzałsiępootoczeniu,ruszającbiegiemwstronę
przytomniejącegodziecka.Poślizgnąłsięprzytymizaryłtwarząwroztop,coniezmiernie
rozbawiłorudowłosegochłopca.
-Alezciebieciapa!
16