Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niebójnic.UśmiechniętyoduchadouchaKrzysiek
wskazałnapękatątorbę,którastałaopartaodrzewo.
Mamyprzecieżcałyzapasłychyicoli.Wystarczy
dorana.
OdstronywillinadeszłaEliza,trzymającwrękach
ogromnąmi​skęsa​łatki.
Komuwitamin?zagaiławesoło,stawiającnaczynie
natu​ry​stycz​nym,pla​sti​ko​wymsto​liku.
Weźniepytajinakładaj,dziewczyno!Seweryn
żartobliwiepuściłokoipodałElizieswójpustyjużtalerz.
Dzisiajrobiłemtreningnamasę,tomuszęporządnie
zjeść.
MuzykazprzyniesionegoprzezKrzyśkasprzętutłukła
niemiłosiernieintensywnymbitemiklawiszowymi
rytmami,idealniewpasowującsięwklimatimprezy
ogniskowej.Częśćosóbdelikatniepląsała,trzymając
wdłoniachostatniejużbutelkipiwa,omiatana
pomarańczowymirefleksamipłonącegoognia.Ktośtam
opowiadałdowcipy,ktośinnyplotkowałotym
iotamtym,cochwilęwszyscyzanosilisięśmiechem.
Bawiliśmysię,piliśmy,jedliśmy.Korzystaliśmyzżycia,
mło​do​ściibez​tro​ski.
Na​glestałosięcośbar​dzozłego.
WpewnymmomencieSewerynsięzakrztusił,upuścił
talerzykzjedzeniemizłapałsięzagardło.Przewrócił
błagalnieoczami,proszącwtensposóbopomoc.Marta,
którastałanajbliżej,natychmiastdoniegodopadła
izaczęłaintensywnieuderzaćdłoniąpoplecach,
bypo​mócmuwod​krztu​sze​niu.
Pomóżcie!krzyknęłazrozpacząwgłosie.Onsię
dusi!
Rozmowynatychmiastzamilkły.Wszyscyjak
nazawołanierzuciliśmytrzymaneprzedchwiląbutelki