Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przyczepiłysiędojegobluzki.Nagleobojepoczuli
kon​ster​na​cjęiwstyd.
Wybaczcienamtenkawałzacząłchłopak.
Faktyczniegłupipomysłprzyszedłnamdogłowy.
Nojuż!Niegniewajciesię!Bawimysiędalej.Seweryn
sięgnąłpowcześniejupuszczonąbutelkępiwa
iwyciągnąłwgórę.Zakoniecstudiówinoweżycie!
za​in​to​no​wał,wzno​szącto​ast.
Pokilkuminutachniktznasjużniepamiętałotym
dramatycznymincydencie.Imprezarozkręciłasię
nanowoizapowiadałasięcałonocnabiba
nanaj​wyż​szympo​zio​mie.
JakcisięukładazKrzyśkiem?Uchwyciłemkątem
ucha,jakElizazagadnęłaAnetę,którawłaśnieprzyniosła
zdomuko​lejnąpor​cjęsa​łatkiwdu​żej,czer​wo​nejmi​sce.
Taczujniespojrzałanakoleżankę,węszącpodstęp
wtympy​ta​niu,alezachwilęuśmiech​nęłasięsze​roko.
Idealnieodpowiedziała.Myślę,żetojestten
je​dyny,nacałeży​cie.
Oooo.Elizatrochęsięzdziwiła,atrochęszczerze
ucie​szyła.Notogra​tu​la​cje!Po​bie​rze​ciesię?
Nopewnietak...Anetaskromniespuściławzrok.
Musimytylkouzbieraćtrochękasy.Wiesz,weseledużo
kosztuje.Ijeszczemamydospłaceniakredytzastudia...
Noitrzebagdzieśzamieszkać.Atoniemałe
pie​nią​dze.Dziew​czynawes​tchnęłaciężko.
Jejroz​mów​czynizezro​zu​mie​niempo​ki​wałagłową.
Tak,wiem,wszystkodrożejestwierdziłatylko.
Jazkoleiniewiem,kiedyspotkamkogośnaprawdę
in​te​re​su​ją​cego...
Elizaniezdążyładokończyćzdania,bowpewnym
momenciewszyscy,stojącwokółogniska,ryknęliśmy