Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odrazuwidocznidlainnychbogów,kogośnampodobnego
rozpoznamywjednejchwiliitaksamobyłozpanemdeCharlusem
iJupienem.DotamtejporypatrzyłemnapanadeCharlusajak
roztrzepaniec,któryniezauważywszyzaokrąglonejsylwetki
brzemiennejkobiety,choćtapowtarzazuśmiechem:„Tak,czujęsię
niecozmęczona”,uparciezadajeniedyskretnepytanie:„Copanijest?”.
Niechjednaktylkoktośmupowie:„Jestwciąży”,anagledostrzeże
brzuchitylkobrzuchbędzieodtądwidział.Torozumotwieraoczy;
zażegnanybłądobdarzanasdodatkowymzmysłem.
Jeśliniechcemyilustrowaćtegoprawaznanymisobie
„charlusami”,którychprzezdługiczasonicniepodejrzewaliśmy,
wkońcunajednolitejpowierzchniosobypodobnejdoinnych
pojawiłysięzapisaneniewidocznymdotądatramentemliterytworzące
słowotakdrogiestarożytnymGrekom,toabyprzekonaćsię,
żeotaczającyświatwydajesięzrazunagi,pozbawionyniezliczonych
ornamentów,jakieukazujelepiejobeznanym,musimytylko
przypomniećsobie,ileżtorazybyliśmywswoimżyciubliscy
popełnieniajakiejśgafy.Znijakiejtwarzytegoczyinnegomężczyzny
niesposóbbyłowyczytać,żejestonbratem,narzeczonymczy
kochankiemkobiety,októrejjuż-jużmiałosiępowiedzieć:„Co
zawywłoka!”.Szczęśliwymtrafemsłówkoszepniętewostatniejchwili
przezsąsiadazatrzymałojednaknaustachfatalnewyzwisko.Niczym
„mane,tekel,fares”pojawiająsięwówczastesłowa:jestnarzeczonym,
bratemalbokochankiemkobiety,którejniewypadanazywaćprzynim
„wywłoką”.Itojednonowepojęcieprzegrupowuje,odsuwabądź
uwypuklacałyzespółpojęć,terazjużgotowych,jakiewiązaliśmy
zresztąrodziny.ChoćwpanudeCharlusieujawniłasięjegodruga
połowa,odróżniającagoodinnychmężczyzn,niczymkonnaczęść
centaura,ichoćtapołówkastanowiławrazzbaronemcałość,
wcześniejjejniedostrzegłem.Terazto,coabstrakcyjne,uległo
materializacji,wreszciepojętybytnatychmiaststraciłswoją