Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kolejarzspojrzałnamnieipokręciłprzeczącogłową.
-Chodźpan-wskazałrówprzydrodze-usiądziemy,bojużczujęzmęczenie
wnogach.Opowiempanu,cosiętamdzieje.
Usiedliśmy,aonmówiłdalej:
-Bombardująbezprzerwy,rozbilistację,nawłasneoczywidziałem,jaksię
paliła.Dobrze,żezżyciemuszedłem.Tamniemacoiść.
Spojrzałnamijającychnasludzi.
-Czyoniwiedzą,gdzieidąicoichtamczeka?Jawiem,bojeszczedziśrano
tambyłem.
-Skądpanzdomu?-zapytałem.
-ZPoznania.TamjużNiemcy.
-JazWarszawy.
Opowiedziałemmutrochęosobie,gdyżwydałmisięporządnymczłowie-
kiem.
-Jeślijesttak,jakpanmówi,toniepozostajeminicinnego,jakiśćna
wschód-powiedziałem.-Bowidzipanjasobiepostanowiłem,żezażadnącenę
niedostanęsięwłapyNiemców.
Pokiwałgłowązaprobatą.
-Będęprzedzierałsięnawschódtakdaleko,jaktylkomożna.Ktowie,może
nawetprzyjdzieprzekroczyćsowieckągranicę.
Zdziwiłogoto,copowiedziałem.
-Aboonilepsi,panie?-zapytał,nieoczekującodpowiedzi.
Wiedziałem,żeniemamdoczynieniazkomunistą,aninawetzsympatykiem,
aletenczłowiekwzbudzałjednakzaufanie.
-Widzipan-dodałemwyjaśniająco-janienawidzęfaszystów,onioddawna
robiąstrasznerzeczy,wszędzie,gdziewejdą.
Pokiwałpotakującogłową.
-Pomyślałemsobie,żemoglibyśmyiśćrazem.OminęlibyśmyLublin,apo-
temzobaczymy.MamrodzinęnaWołyniu,niedalekoKowla.ZnapanKowel?
-CzyznamKowel?Panie,ilerazyjatambyłem.Toważnywęzełkolejowy.
Alegdziemamyiść?Tam-wskazałrękąwkierunkuLublina-stoiwlasach
naszewojskoibombardują.Tam,odstronyWarszawy,teżsłychaćciągłebom-
bardowanie.
-Wiem-rzekłemponamyśle-mammapę,możemyiśćnawschódboczny-
midrogami,agdybyitoniebyłołatwe,będziemyszlinocami,naprzełaj,według
gwiazd.Znamsięnagwiazdach,umiemutrzymaćwłaściwykierunek.
Popatrzyłzezdziwieniem,ajawyjąłemmapę.
-Jesteśmytutaj-wskazałempalcem-proponujęiśćnaKock,wzdłużrze-
kiWieprz,apotemmiędzyWłodawąaChełmemprzeprawimysięprzezBug.
Niemcyniepowinninasdogonić.Zgadzasiępan?
Skinąłpotakująco.
-Toniechpanterazpowie,jakienajnowszewiadomości?
75