Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przedwcześniewstanspoczynku,oficeromułatwionosprawęzostawiającfurtkęrezygnacjiz
wojskowejkariery.Skorzystałzniej,zakończyłsenooficerskimmundurze,pierwszyraz
zacząłpoważniejmyśleć,stanąłprzedpotrzebąpowzięciadecyzji.Dotychczaswolałsię
poddawaćbiegowiwypadków,niechustalają,niechwiodąjegolosami,Dziśsamemu
należałojakośnimikierować…
Oddomukuścianielasuwiodłaszeroka,piaszczystadroga,obsadzonarozrosłym,
wiekowymjuższpaleremjodłowym.Poobustronachnaporębowiskupieniłsiębujnym
nalotemmłodyzagajnik,zającesiętamchętniekociły,jesieniąnagonkawypłaszałacałe
watahyszaraków.
Matkabyłauparta,uwzięłasię,itymrazempostawinaswoim.Gdysezonobficiesypał
grzybami,przyniosłazlasunajstarszeborowiki,śliskieilepkie,siejącezarodnikami.Byich
niestracić,niosłagrzybostrożnie,korzeniemdogóry,potemprzezdobęmaczaławmleku,a
następnieodchylającmechupodnóżajodłowychszpalerów,podkładałapodniegonasycone
mlekiemokazy.Ojciecśmiałsię,ironizował,żenikomujeszczetakasztukasięnieudała.
Zarodnikimusiałyjednaktrafićnapodatnygrunt,mikroklimatimodpowiadał,rozwinęłasię
grzybniaipóźniejnigdzieniewyrastałotyleborowików,coupodnóżawyciągniętych
prościutkąliniąjodeł.
Myślącomatce,najchętniejpamięćoniejłączyłzpodobnymisprawami,jaktaudana
imprezaborowikowa.Zawszeumiałapostawićnaswoim,ojciecbyłtwardymmężczyzną,a
przecieżtejkobiecieulegał,stosowałsiędojejwskazań,wierzyłwjejwyczucie,zdrowy
rozsądekiinstynkt.Byłamądra,niestawałanigdynaprzekórjegoprzyzwyczajeniom,
pobłażałasłabostkom,tolerowaładziwacznenawyki,samapochodzącztypowo
mieszczańskiejrodziny,nieoponowałaprzeciwwnoszonemuprzezniegowichdomkultowi
szlacheckiejprzeszłości.Możetonawetśmieszyło,łapserdackamusiałajużbyćtoszlachta,
skoroostatnizherbowiczówzeszedłnaleśniczego,aleprzecieżzniejakimciepłem
przypatrywałasięzgromadzonymwdomupamiątkom,samaprzywoziłazwojaży
patriotycznealbumy,sprowadzałajezdalekiegoKrakowa,wzimowewieczory
nasłuchiwałaopowieścionormalnychkolejachrodu,którybogaciłsięibiedniał,poza
honoremutraciłwszystkopostyczniowympowstaniu,botoiSybir,ikonfiskatamajątku,
synyiwnukiszukaćmusiałysłużbypoludziach.Tatradycjabyładobra,pozwalałazachować
dumę,niekłaniaćsięobcym,myślećszerzejniżtylkoociułaniunachlebcodzienny.
Podniszczonaszabla,wiszącanadłóżkiemojca,czczonajakrelikwia,niepozwalałatakże
zapominonajważniejszym.WielesięmówiłooPolsce,opatriotyzmie,potrzebieofiary,
gdybyjejzażądano,owojackiejprzygodzieszlachetniejszejnadinne.Towszystko
przydawałogodności,stabilizowałozniemałymwysiłkiemstwarzanydom.
DomtobyłycykleGrottgerowskichreprodukcjizpietyzmemprzechowywaneprzez
ojca,znabożeństwempokazywaneikomentowanesynowi,tobyłyMatejkowskieobrazyz
albumuGrunwald,starewydanieMickiewiczaiSyrokomli,toszablanadojcowskimłóżkiem
izimowaopowieśćosybirskimszlakuwydeptanymnogamiskazańców,wrogośćdocarskich
żandarmów,czynownikówiwszelkiejwładzy.Domtozarazembyłładizapobiegliwa
troskliwośćmatki,jejgospodarność,oweprzejrzałeborowikizzarodnikami,układanepod
zwałamimchuzwanegochrobotkiem,cicheprzedkładaniahamującewybujałąojcowską
fantazję.Domtobyłtakżebudynekleśniczówki,obszerny,pozostałośćpojakimśmałym
rosyjskimburżuju,którydrewnianąchałupęwyposażyłwsecesyjneozdóbkimozolnie
wycinanewnasiąkłychżywicądeskachsosnowych,bogatywsetkizakamarkówiciemnych
kątówpopięterkachistrychach,takżeniebezopowieścistaregofurmanaotajemniczej
śmierciowegoRosjaninaizwidachjegopostaciwrocznicezgonu.Aledomtobyłyjeszczei
borydookoła,przezktórewiodłypiaszczyste,krętedrogi,rozlewysennychrzekimałych
jeziorek,bagniska,moczaryzbłąkającymisięnocąświetlikami,zoparzeliskaminie
7