Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jendrysekzaśmiałsięnerwowo.
–WnowychNiemczechseksmożebyćtolerowanywdwóch
przypadkach–ciągnęładalej.–Jakosłużącyprokreacji,itakijestmile
widziany,lubjakoaktdającyzadowoleniemężczyźnie,któryzkobietą
niezamierzającąrodzićdlaFühreramasięobchodzićbrutalnie
iokazywaćjejnależytąpogardę.
–Wobliczutychrewelacjiniepozostajeminicinnego,jakcieszyć
sięzpowojennegopodziałuGórnegoŚląska,choćdoniedawnanie
byłemdotegorozwiązaniazbytnioprzekonany–zastanowiłsięradca.
–Nodobrze,alejeśliprostytucjaniejestzakazana,todlaczego
WilmaraTebbezesłanoażtutaj?
–KiedyjednazestołecznychprostytutekzgłosiłasiędoTebbego,
twierdząc,żejestmatkąjegonowonarodzonegodziecka,partyjni
dygnitarzepostanowilizapłacićkobieciezamilczenie,
aniefrasobliwegokochankawysłaćzrodzinąnaŚląsk.Tu,
naperyferiachNiemiec,Tebbowiemogązacząćodnowa.Wolni
odskandali,niewygodnychplotekinienawistnychspojrzeń.
–Czylimamrozumieć,żezaproszeniejestpoto,abyśonich
dobrzemówiłaiopisałaichwmiejscowejprasiewsamych
superlatywach–uśmiechnąłsię.
–Możeitak–potwierdziła.–Wtymdomujestjednakcoś
bardziejinteresującegoniżsamarodzinaTebbe.
–Cotakiego?–Zdziwiłsięradca.
–WilmarTebbeposiadaniezwykłygabinetosobliwości.Chyba
wiesz,oczymmówię?–PodniosłanaAdolfawielkieszareoczy,aten
milczącoskinąłgłową.–Przekazywanywrodzinieodpokoleń,zawsze
nanajstarszegosyna.Opowieściojegolegendarnychzbiorachkrążą
poBerlinieiokolicachodwielulat,ajatu,naGórnymŚląsku,będę
mogłatękolekcjęobejrzećityalso,masięrozumieć.–Zatarładłonie,
jakmaładziewczynkanamyśloczekającejją,ekscytującej
