Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dlapieszychrozkopane,piesimusząrywalizować
zruchemulicznym,codzienniejestkilkanaścieofiar
śmiertelnych.Powiedzieliśmypapie,żebywramach
ćwiczeńspacerowałpomieszkaniu,jestwystarczająco
duże.Świeżepowietrzeznajdzienabalkonie.
Pocoryzykowaćżyciemizdrowiemnatych
morderczychchodnikach?
Uważam,żeprzesadzaciestwierdziłJezad.
Zgadzamsię,żetrzebachodzićuważnie,nieufać
światłomdrogowym.AleBombajtonadalcywilizowane
miasto.
Czytak?spytałaKumi.Wtakimraziedlaczego
próbowaliściewyjechaćdoKanady?
Jezadnielubił,jakmuotymprzypominano.
Tobyłocałewiekitemu.Iwcaleniezewzględu
naruchulicznyichodniki.
Kumioznajmiła,żeskoro,ichzdaniem,wspacerach
papyniemaniczłego,toonasamaniebędziesięnimi
martwiła.Alejeśli,Bożechroń,zdarzysięcoś
strasznego,onaiDźaldostarcząpapęprosto
dorezydencjićhenojów.
SzefjestmilewidzianypowiedziałJezad.Tylko
dopilnujciesprawydokońcaidodajcienamjeden
zwaszychwolnychpokoi.Mieszkamywdwupokojowym
mieszkaniu,niewsiedmiopokojowympałacujakten.
Żartujsobie,jakchcesz,alejamówiępoważnie.Nie
będzieinnegowyjściaoznajmiłaKumi.
Naopiekunkęczypielęgniarkęniebyłobynasstać,
adomopiekiwogóleniewchodziwgrę.Dźalwam
powie,jakbeznadziejnyjestrynekudziałów,inwestycje
mamywystarczajązaledwiena
dar-ćawal
15.Alepiejniż
ktokolwiekinnywiecie,żepapawydałwszystkie
pieniądze,żebyzapłacićzawaszemieszkanie.