Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Aletopięknemiejscejestcałedlawaspowiedziała
Roksana.Dlaczegociąglenamzazdrościcie?
Piękne?Nawiedzonydom,skazanynazagładęiruinę!
Spójrzcienaściany,aniśladupobieleniaprzez
trzydzieścilat!Cozrobimy,kiedydachzacznie
przeciekaćalboostatniazubikacjisięzepsuje,niemam
pojęcia.Pomyśleć,żemogliśmyżyćszczęśliwiewszyscy
razem,właśnietutaj,jakjednarodzina.Alenie,wyście
sięupierali,żebynaszostawić.
PoczekajpowiedziałNarimannieobwiniajjej.
Tobyłamojadecyzja.
Dlaczegomydyskutujemyozamierzchłejprzeszłości?
zapytałaRoksana.Wszystkodlatego,żeniepodoba
cisięurodzinowyprezentdlapapy?
Talaskatotylkodowód,jaklekkomyślna
ibezwzględnasięzrobiłaś.Nigdytakaniebyłaś,nigdy,
pókiniewyszłaśzamążinieodeszłaś.Terazniccięnie
obchodzi,jakżyjemyczyumieramy.Itomnieboli!
Odwróciłasię,żebyotrzećłzyzoczu.Roksanapatrzyła
naKumiprzezparęchwil,czującsięokropnie,poczym
otoczyłaramieniem.
Uspokójsię,Kumi,niewygłupiajsię.Codziennie
myślęotobieiDźalu,ipapie.Proszę,przestańpłakać.
Poprowadziładosofy,posadziłapośrodkuobok
Jezada.Pociągającnosem,Kumiposkarżyłasię,
żedotejporynieusłyszałanawetsłowaokoszuli,którą
onaiDźaldalipapie.
ToślicznakoszulazapewniłaRoksana.
Pochwaliliją,jaktylkoweszliwsparłojciec.
Byłaśjeszczewkuchni.