Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dyrektorcepowiedzieć,możnasiębyłonieobawiaćżadnejkary
przeciwnie,łatwozostawałosięjejulubieńcem.
WłaśniedlategoJuliaPolepłakaławtenponuryjesiennydzień,
spacerującsamotniepomokrejścieżcenatyłachgimnazjum.Iprawie
jużsięwypłakała,gdynaglezzarogubudynkuwyszedłjakiśchłopiec.
Pogwizdywałwesoło,ręcetrzymałwkieszeniachiomalnaniąnie
wpadł.
Niemożeszuważać,jakidziesz?zapytałaJuliaPole.
Nodobrzejuż,dobrzepowiedziałchłopiec.Niemusiszod
razu...urwałispojrzałnajejtwarz.Słuchaj,Pole,cocijest?
Julianicnieodpowiedziała,apojejminiepoznaćbyło,żegdyby
spróbowałamówić,znowuzaczęłabypłakać.
Notak,awięctoznowuONIwestchnąłchłopiecponuro,jeszcze
głębiejwciskającręcewkieszenie.
Juliapokiwałagłową.Gdybynawetbyławstaniecośpowiedzieć,
niebyłotopotrzebne.Obojewiedzieli.
Awięcposłuchajrzekłchłopiec.Nicnamnieprzyjdzieztego,
że...
Miałdobreintencje,ale,niestety,przemawiałjakktoś,ktozaczyna
wykład.Julianaglewpadławzłość(cojestchybapierwsząrzeczą,
jakasięmożezdarzyć,gdynamnagleprzerwąpłacz).
Och,idźjużsobieizajmijsięswoimisprawamipowiedziała.
Niktcięnieprosił,żebyśsięwtrącał.Myślisz,żezciebietakimądrala,
którynagleoświeciwszystkich,comająrobić?Pewniechcesz
powiedzieć,żepowinniśmyIMnadskakiwaćodranadowieczora,
liczyćnaICHłaskęitańczyć,jakzagrają?Założęsię,żesamnic
innegonierobisz!
Orany!zawołałchłopiec,któryusiadłnatrawie,leczszybkosię
poderwał,botrawabyłamokra.Nazywałsię,niestety,Eustachy
KlarencjuszScrubb,alewcaleniebyłtakizły.
Pole!powiedziałzwyrzutem.Czytouczciwe?Czyzrobiłem