Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
Czwartek,10maja
SimonWilczaStrażzaparkowałminvananaparkingu
przeznaczonymdlaosóbwybierającychsiępromem
naWielkąWyspę.Sięgnąłdoklamki,równocześnie
zwracającsiędoswegotowarzysza,Henry’ego
NiedźwiedziejStraży:
–CzegochciałVlad?
–ŻebyStowarzyszeniePrzedsiębiorcówspotkałosię
zarazponaszympowrocienaDziedziniec–odparł
Henry.–Twierdzi,żepowinniśmypilnieumówićspotkanie
zporucznikiemMontgomerymidoktoremLorenzo.Może
równieżzkapitanemBurke’em.
–Cosięstało?–zawarczałSimon,czując,jakkły
zaczynająmusięwydłużać.
–Nicpoważnego,aletrzebasięzająćkilkoma
sprawami–wyjaśniłHenry.–ZMegwszystko
wporządku–dodał.–Vladposzedłdobiurałącznika
isprawdziłosobiście,nimsięzemnąskontaktował.
Simonwiedział,jakmarozumiećtesłowa.
–Cięłasięiwygłosiłaprzepowiednię–stwierdził.
Henrypokiwałgłową.
–Megniepokoisię,ponieważMerriLeeniechciałajej
powiedzieć,cotakiegozobaczyławwizji,alezdaniem
Vladaobieczująsiędobrze.Cięciezostałowykonane
ostrożnieipotemstarannieopatrzoneichoćMegmartwi
sięprzepowiednią,wydałasięVladowiwesoła
izrelaksowana.Wspomniałacośonowympoczątku
isymbolach,aleniechciaławyjaśnić,comanamyśli.
Twierdzi,żetodziewczyńskasprawa.
Simonniemiałochotywnikaćw„dziewczyńskie
sprawy”,ponieważpotencjalniebyłotoniebezpieczne
terytorium.ZesłówVladawynikało,żeniemapotrzeby
martwićsiętymcięciem.GdybyMegcośsięstało,