Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nie,psiakość!Zmienije,naprawi.
Cześć,trenerze.Jaksięczujesz?Jeszczeprzed
rozwodem,kiedybyłamałądziewczynką,nalegał,żeby
zwracałasiędoniego„trenerze”,anie„tato”.
Wporządku.
Mówiłniewyraźnie.Poudarzestraciłchęćdożycia.
Ferrinzastanawiałasię,czytoniesprawnośćfizyczna
działananiegotakdeprymująco.Oczywiścieniemiała
pojęcia.Ojciecprawiezniąnierozmawiał.Czasem
kusiłoją,byzostawićgopodopiekądwóch
mieszkającychuniegoopiekunekiwrócićdoTeksasu,
leczsumieniejejniepozwalało.
Wiedziała,żewtakiejsytuacjimatkinigdybynie
zostawiła,aojciec…nocóż,połowęswojegoDNA
zawdzięczajemu.
Toświetnie.Jestpięknapogoda,więcpośniadaniu
posiedzimywogrodzie.
Nie.
Ignorującsprzeciw,podeszładookna,byrozsunąć
grubezasłony.Trenerlubiłciemności.Napoczątku
myślała,żeudarspowodowałwnimnadwrażliwość
naświatło,alelekarzetemuzaprzeczyli.Poprostu
ojciecczułdziwnąpotrzebęprzebywaniawmroku.
Tobyłotak,jakbymiałjakąśwewnętrznąblokadę,
jakbycośwjegosercuczyduszykazałomuwycofaćsię
zżycia,zeświata.
Promieniesłonecznerozświetliłypokój.Okna
wychodziłynaocean.Błękitwodykontrastowałzbielą
spienionychfal.Widoktchnąłspokojem.
Zajasno…
Mimożeichrelacjepozostawiaływieledożyczenia,