Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁDRUGI
Johnbyłmniejzaskoczonyzachowaniemduchaniż
koloremwłosówMirandy.Miałajekrótkoobcięte,
przeplecionejaśniejszymipasemkamiiułożonetak,
żesprawiaływrażenieartystycznegonieładu.Uznał
tozawyjątkowoseksowne,alewedługjegowizji
klientkamiałamiećdługie,falująceikasztanowe
włosy.
Byłtakzaintrygowanyswojąpomyłką,żeprawienie
zauważyłurodyizmęczeniaMirandy.Kiedydotknął
kartkizjejadreseminazwiskiem,byłpewien,żejego
klientkajestciemnowłosa!
Naglezauważył,żeciężkie,oprawnewskórętomisko
zmierzawprostwstronęgłowyjasnowłosejMirandy.
Ponieważtrzymałjejdłoń,pociągnąłjąkusobie.
Oszołomionapisnęłaiupadłanakolana,wyrywając
musięjednocześnie.Wtedyzamieszanieustałotak
nagle,jaksięzaczęło.
–Sądzę,żenarazieskończył–oznajmiłJohn,
wyciągającdłoń,żebypomócjejwstać.
Patrzyłananiegooskarżycielsko,anajejpoliczki
powoliwypływałrumieniec.Nieprzyjęłajegopomocy
isamapodniosłasięzkolan.
–JohnStark–przedstawiłsięgrzecznie.
–Przepraszam,jeślipaniąprzestraszyłem,aletopani
mniesamawezwała.
–Spodziewałamsięraczejlistuczytelefonu...
–Miałemtrochęwolnegoczasu.
Posłałamutakiespojrzenie,jakimczęstoobdarzały