Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
skrzydłach,brązowejjaskółkioknówki,morskiegostrzyżyka,
białorzytkiogołębimogonie,niebieskookiejkawki,kogucika
zGalwayipilibeencathrach.Przyjemnymśpiewemzmaganiarzeki
zmorzem.Dobrzejestusłyszećwmroźnązimęszczebiotmałych
ludzikówopiersiczerwonejiodległewyciepsówdoksiężyca.Płacz
zranionejwydrywczarnejnorzesłodszyjestodgłosuharfy.Niemasz
okrutniejszejtortury,niźlizostaćzamkniętymispętanymwmrocznej
jaskinibezpożywieniaimuzyki,gdzieniemożnazłotemobdarować
bardów.Daćsięskowaćnocąwciemnejjamiebezkompanii
szachistówzłytolos!Pieścimeuchokrzykskrytegokosa,rżenie
spłoszonejklaczy,skargidzikówuwięzionychwśniegu.
Opowiadajdalej,rzekłConán.
Zaprawdę,nieuczyniętego,odparłFinn.
Ipotychsłowachpodniósłsię,wysokijakdrzewo.Czarnepaski,
którepodtrzymywałyjegospodnie,spinającjezkurtązplisowanego
barchanu,zabrzęczaływmelodyjnymdialogu.WielkibyłFinn,gdy
stanął.Szyjajegobyłajakpieńdębu,sękataodmięśnisplecionych
ikarbunkułówsplątanychścięgien,ważnetodlaucztradosnych
izapasówzbardami.Pierśjegoszerszabyłaniźligodnyrydwan,
odpodbródkadopępkapokrywałyczarnekędziory,coosłaniały
znakomiteciało,którezkoleiskrywałopotężnekości.Ramionajego
byłyjakkarkibestii,napęczniałeodzbitychmięśniiżył,najlepsze
dogrynaharfieiłowów,izapasówzbardami.Każdezjegoudbyło
grubejakkońskibrzuch,zwężającsiędopokrytejzielonymiżyłami
łydkigrubejjakbrzuchźrebięcia.Trzykroćpopięćdziesięciu
młodzieniaszkówmogłoigraćzpiłkąnajegoplecach,takszerokich,
żeFinnmógłsamjedenzamknąćzbrojnymprzejścieprzezgórską
przełęcz.
Jamjestłódźuderzanaprzezfale,rzekłFinn.
Jamjestogarprzezłapypazurzaste.