Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niespodobałmusiębłyskentuzjazmuwjejoczach.
Najmłodszasiostrazawszemiałatalentdowpadania
wtarapaty.Zapalałasiędokolejnychprojektów,
byporzucićjewpołowiedrogi.Brakłojejwytrwałości
ikonsekwencji–aprzynajmniejtakbyło,zanimnie
otwarłapensjonatu„PodOrlimGniazdem”.Potrudnych
początkach,obecnieprowadziłatentradycyjnyhotel
sprawnieizpełnymzaangażowaniem.
–Jaki?–zapytałnieufnie.
–Połowyryb–odparłanatychmiastipospiesznie
mówiładalej,uprzedzającjegoewentualne
zastrzeżenia.–Mógłbyśwydzierżawićczęśćnabrzeża
wporciejachtowym„BezpiecznaPrzystań”.Jako
chłopiecspędzałeśmnóstwoczasunawodzie.Zawsze
twierdziłeś,żewędkowaniecięuspokaja,nawetjeśli
wracałeśdodomubezchoćbyjednejskorpenyczy
umbryny.Aponieważwcaleciniezależałonatym,
byjezłowić,więcoczywiścierybyniemalsame
wskakiwałydotwojejłódki.
–Chcesz,żebymzostałrybakiem?–spytał
zniedowierzaniem.
Tobyłaciężkainiewdzięcznapraca.Rolnictwoiinne
rabunkoweformyludzkiejdziałalnościznacznie
zmniejszyłyilośćryb,krabówiostrygwwodachzatoki
Chesapeake,awdodatkuniebotyczniewyśrubowane
cenypaliwaograniczyłyzyskizrybołówstwaniemal
dominimum.
–Niezupełnie–odparłaJess.–Chcę,żebyśzabierał
swojąłodziąturystówchętnychdołowieniaryb.
Popatrzyłnaniąkpiąco.
–Jedynałódź,jakąobecnieposiadam,ztrudem