Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ŚwiatyrównoległeRW2010
szpitalnymłóżku.Drugimężczyznabyłowielemłodszyodtowarzysza.Miałjasną
krótkąbrodęiobserwowałgoczujnymspojrzeniembladoniebieskichoczu.
Niedobrzebudzić.Senpomaga.
Rickpokiwałtylkogłową.Siobhanżyła.Żyłaibyławszpitalu.Terazwszystko
będziedobrze.Wyciągnąłdłońidotknąłdelikatnierudejgrzywki.
Udałonamsię,pingwinkuwyszeptał,czującnapoliczkachłzyradości.
Udałosię...
Wtymmomencieniewielebrakowałomudopełniszczęścia.Niezwracałuwagi
nabrakelektrycznegoświatłaaninadziwnąciszęszpitala.Niedostrzegał
zatroskanychspojrzeńobunieznajomych.
Starszymężczyzna,któryprzedstawiłsięjakoPassi,podszedłdooknaiwyjrzał
nazaśnieżonyparking.Pomarszczonepalcewybijałynierównyrytmnazielonym
parapecie,abladoniebieskieoczywpatrywałysięwzimowąnoc.Heino,jego
młodszytowarzysz,siedziałwrazzRickiemprzyszerokimstolewpomieszczeniu
lekarzy,obejmującoburączkubekparującejkawy.
ObajFinowiemielirozpięteterazpokryteaktywnymkamuflażemwojskowe
kurtki.Całefragmentyichciał,ukrytepodmateriałem,rozmywałysięwpółmroku
oświetlanegochemicznąlampąpomieszczenia.Wydawalisięniemalduchami,tylko
częściowoobecnymiwtejrzeczywistości.NalewymramieniuHeinoodcinałasię
okrągłanaszywka,naktórejwidniałideogramsatelity.Karabinystałyoparte
ościanę,alebyłjakiśnieokreślonyelementwpostawach(głosach?spojrzeniach?)
obumężczyzn.Element,którysugerował,żebezbronirówniegroźni,coznią.
Przykromi.Naprawdę.Passinieodrywałwzrokuodwirującychzaoknem
płatkówśniegu.Żeniespotkałpanżony.
Przyznaję,żejestemtrochę...Rickprzerwałwpółzdania,abyodkaszlnąć.
Płucaznowuzapiekłyżywymogniem.Zagubiony.
Wszyscyjesteśmyzagubieni.Zwłaszczateraz.
17Echo