Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Plebania
Nadeszłanocideszczzacinałoszyby,przezktóre
Mateuszwpatrywałsięwmrok,siedzącwciepłym
salonikunaplebanii.Jegoojciecjeszczeniewrócił,choć
byłojużdosyćpóźno.Zwyklewracałzdecydowanie
wcześniej,więcterazchłopakbałsię,czycośmusięnie
przydarzyłonawrzosowiskach,któremusiałpokonać,
wracającdodomu.
Matkasiedziaławfoteluprzykominkuiwjegosłabym
świetlenadwątlaławzrok,byzacerowaćkoszulę.
Równieżonarazzarazemzerkaławokno,choćnie
przyznawałasiędostrachu.
Mateuszu,powinieneśjużspaćzwróciłasiędosyna
porazkolejny,choćwiedziała,żenictoniepomoże.Bez
ojcanigdysięniekładłitymrazemrównieżnie
zamierzał.
Starszybrat,równieżpastor,pisałprzyświecykazanie
nanastępnydzień.Wdomupanowałaciszaispokój,
czasamitylkoprzerywanatrzaskiempalącegosię
wkominkudrewna.
Poczekamztobąpowiedział.
Matkapokiwałajedyniegłową,jakbypotwierdzała,
żezaakceptowałajegoodpowiedź.Kobietanależała
donajłagodniejszychosób,jakiemożnaspotkaćwżyciu.
Nicjejnigdyniedenerwowałoizawszebyładlakażdego
łaskawa.
Jestpóźno,obajpowinniściesiępołożyć.Przecieżnie
wiadomo,kiedyojciecwrócidodałajednakpochwili
ciszy.
Niejesteśmyjużdziećmi,mamo.Uśmiechnąłsię
doniejiziewnąłszeroko.
Mateuszmaracjępowiedziałbrat,wstającodstołu.
Poczekamywspólnie.Zresztązastanawiamsię,czyaby
niewyjśćmunaprzeciw.Możewezmęlatarnię,
bopogodajestokropna.Możelepiejsprawdzić?
Niepowinienbyłjechaćprzytakiejpogodzie.Matka
westchnęła,bowiedziała,żemówitoniepotrzebnie,