Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Biało-czerwonemarzenieKaroliny
Poprawiłemsięnależaczkuileniwymruchemrękisię-
gnąłempokieliszek.Zmrożonyszampanprzyniósłmiuko-
jenie.SpojrzałemnasiedzącąobokmnieKarolinęi,niewie-
dziećczemu,dostrzegłemwjejoczachniespełnienie.
-Czycośnietak,Kwiatuszku?-omiotłemwzrokiemza-
frasowanąminęmałżonki.
-No,niewiem…Czuję,żeczegośmibrakuje.
Odstawiłemkieliszekizacząłemzachodzićwgłowę,oco
jejchodzi?SpędzaliśmywakacjewnajlepszymhotelunaRi-
wierze,nasząwillązachwycalisięwszyscyznajomi,aokre-
acjachKarolinyrozpisywałysięnajbardziejpoczytnemaga-
zyny.
-Azatem,ocochodzi?Przecieżmaszjużwszystko.
-No,nibytak…-wgłosiemałżonkiwyczułemnutkęme-
lancholii.-Aletociąglenieto.Bowidzisz-Karolinastarła
zpoliczkamalusieńkąłezkę-taknaprawdę,tochciałabym
byćłączniczkąiroznosićzaszyfrowanerozkazy.Aty-spoj-
rzałanalazurmorza-żebyśbyłrannywakcji.
7