Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Oparłemsięoławęiwbiłemwzrokwmapę.Porazkolejnynie
mogłemsięnadziwić,jakniewielkaiwzasadzienieistotnajestkraina,
wktórejprzyszłonamżyć.
–Dolina–podpowiedziałŻychłoń,którysplótłogromnełapska
nablacieiwpatrywałsięwemnieuważnie,niemalżeztroską,
cobudziłowemnieosobliwepołączenieirytacjiiulgi.–No,zacznij
już,bomciekaw.
–Tak…–Podrapałemsiępogłowie.–Ongiśdumnekrólestwo,
aterazpięć,nieliczącZgliszcz,kłótliwychksięstewek,upchniętych
międzykrasnoludzkimithanatami,GłodnąPuszczą,Elfiriąiłańcuchem
GórSiwych,zniejasnychpowodówodwiekówstanowiącychobiekt
zainteresowaniaZłego,tajemniczejsiły,októrejniewiemywzasadzie
nic.
Złapałemkufeliupiłemtęgiłyk.MapaDolinyzwinęłasię
zprzepraszającymszelestem.Miałemnadzieję,żeniktniedopatrzysię
wtymżadnegosymbolu.
–Niewiemy,czymjestZłe–podjąłem.–Niewiemy,gdziesię
gnieździidlaczegowłaściwiechcezawładnąćDoliną.Dowiedzieliśmy
siętylkotego,żeuczysięnabłędachiwykorzystujesłabości
przeciwnika.Ztegowłaśniewzględuwielelattemuzarzuciłootwarte
inwazjeizaczęłoprzenikaćdoDolinypotajemnie,byprzejmować
księstwaniejakoodśrodka.Udaremniliśmypróbęzagarnięcia
Wichrowin,DymuiSokolnika,aleKrzemykiprzypuszczalnieUgór
znajdująsięjużwewładaniuZłego.
–Wiemyjeszczejedno–odezwałsiępoważnym,niemalże
złowieszczymgłosemUrgo.–Złeprzezcałyczassięrozwija.
Oistotach,zktórymimierzyliśmysięostatnio,niewspominaprzecież
nawetMattzKurzu.
Zewszystkichsiłpowstrzymałemochotę,byspojrzećnamojążonę,
któratylewycierpiałazasprawąZłotrojga.
–KiedyśzanajgroźniejszychrywalimieliśmyTrójokich
Grzeszników,aleZłotrojenieźledałonampopalić…
–Atopewnieniekoniec–mruknąłŻychłoń.
Zrezygnacjąpokręciłemgłową.
–Nie.Pewnienie.Pojęcianiemam,cojeszczeZłezrodziłoigdzie
teistotyprzebywają.Obawiamsię,przyznamwam,najgorszego.Nie
możemywykluczyć,żeagenciZłegozdołalisprzątnąćnamsprzed
nosaduszetrolli,ongiśukryteprzezkrólaRotgiera.Nieznaleźliśmy
wszakanijednej.
Ciszęwizbieprzerywałjedynietrzaskpłomieni.