Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
SARA
Sarazapięłasweternaostatniguzik,apotemwzięłaszalikiwełniane
rękawiczki.Spojrzałanachłopców,którzyztylkosobieznanych
powodówusiłowaliwłaśniewpełznąćpodłóżkoNuuta.
–Wyłaźcie.
Edvin,którylepiejniżmłodszybratodczytywałsubtelneniuanse
wgłosiematki,wyczołgałsięspodłóżkanatychmiast.Drugiemu
zchłopcówzabrałotoniecowięcejczasu,aleSarazdusiławsobie
niecierpliwośćizaczekała,ażmaluchstanieobokbrata.
–Muszęcośzałatwićpozakarczmą–powiedziałaizarzuciłasobie
sakwęnaramię.–Zostanieciezbabcią.
Edvinwywróciłoczami.Nuutzerknąłnabrataizrobiłtosamo.Sara
zacisnęłazęby,bynieparsknąćśmiechem.
–Ocochodzi?–spytałazudawanąsurowością.
–Bobabciabędzieśpiewać–wymamrotałzprzerażeniemstarszy
zchłopców.
–Niesądzę–odparłaSara.Przedoczamistanąłjejwidokmatki,
którawczorajwieczoremwznosiłagrzanymwinemtoastyzamęstwo
obrońcówRympałuiokolic.Licznetoasty.–Babcia…Cóż,możebyć
niecosenna.Pewnieteżbędzienarzekaćnabólgłowy.
–AdziadekVitalis?–spytałNuutzzachwytem.–Psyjdzie
dziadek?
Toniejesttwójdziadek,pomyślałaSarawnagłymprzypływie
niczymnieuzasadnionejzłości.
–Dziadekodsypiakampanięwojenną.–Zmusiłasiędouśmiechu.–
Niebawciesięzagłośnoiniewychodźcienadwór.
–AmożemywyciągnąćnarzędziawujkaGramma?–spytałEdvin
zbłyskiemwoku.
–Możecie.