Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
JejwcaleniechodzioobławyurządzaneprzezludziVitalisa,
pomyślała.
Comytuwłaściwierobimy?niemalżezezłościąspytała
wkońcuSalia.
Zarazsięprzekonasz.
Szłyjeszczeprzezmomentwmilczeniu,zostawiłyzasobą
drzewa,awtedyichoczomukazałasięsceneriadramatycznych
wydarzeń,którerozegrałysiętuprzedparomadniami.Rozdeptane
ogniska.Nieliczneocalałenamiotyiwielerozdartych,przewróconych.
Częściowozdemolowaneogrodzenie,zaktórymtrzymanokonie.
Resztkirozbitejbeczkiiskorupystrzaskanegokotła.Iplamy,ciemne,
rdzaweplamynaudeptanymśniegu.
AhaburknęłaSalia.
Sarauświadomiłasobie,żecórkasięzatrzymała.Odwróciłasię
idostrzegła,żetakrzyżujeramionanapiersiiwpatrujesięwnią
zniechęcią.
Jużwszystkorozumiemprychnęładziewczynka.Wokółjejust
pojawiłsięobłoczekpary.
Tak?Sarauniosłabrew.
Myślisz,żejestemgłupia?parsknęłaSaliaiwskazała
pobojowisko.Myślisz,żeniewiem,gdziejesteśmy?Tutajskinęła
głowąwstronęocalałychnamiotów,którewzapadającymzmroku
wyglądałyjakstadkoprzestraszonychduchówodbyłasiębitwa!
TutajtatazchłopakamiidziadekVitalisprzegonilinajeźdźców!Tych
zKrzemyku!
Saraskinęłagłową.Wyciągnęłazsakwypochodnięizaczęła
krzesaćogień.
Tak,towszystkoprawda.
Chciałaś,żebymtozobaczyła?Dziewczynkawskazałanajbliższą
plamęnaśniegu.Żebymzrozumiała,jakstrasznyjestświat
dorosłych?Żebymdoszładowniosku,żelepiejnawetotymnie
myśleć,ispróbowałajaknajdłużejzostaćdzieckiem?
Nie,córeczkooznajmiłasmutnoSara.Krzesaneprzezniąiskry
padałynahubkę,któranarazzaskwierczałaibuchnęładymem.
Tobyniezadziałało.Bokażdedziecko,któreujrzytakiemiejsce
izrozumie,cownimzaszło,jużnigdynieodzyskaniewinności.Nie
podnosiłagłowy,alewiedziała,żeSaliawpatrujesięwnią
zzaskoczeniem.
Notoococichodzi?spytała.
Płomienieztrzaskiemprzeszłynapochodnię,któraotoczyłaobie