Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zawszesięgałapomarihuanę.Niekontrolowanejradości
i„mamwszystkowdupie”.
–Odwalsięodniego–obruszyłasięKaja.–Niemogę
uwierzyć,żejesteśażtakapaskudna.Żepotym
wszystkim…
–Noproszę!Ktośzrobiłsięniegrzeczny!–krzyknęła
Sandragłośniej,niżzamierzała.
Widziałazbliska,jaknadekoltsiostrypowoliwpełza
rumieniec.Jakdziewczynawsuwazaciśniętepięści
dokieszenijeansówispinamięśnie.Mogłasięzałożyć,
żepodjasnągrzywką,którazakrywałaczoło,pojawiłasię
właśniepodłużnazmarszczka.IchociażSandrawiedziała,
żetoniefair,brzydkigłosszeptałjejdoucha,żenie
staniesięniczłego.
Żetotylkogłupiazabawawpodpuszczaniemłodszej
siostry,któramiałasprawić,żeprzestaniebyćtak
irytującodoskonała.
–Amożegodonaszawołam?–Otworzyładrzwi
balkonowe,zimnepowietrzewdarłosiędopokoju.–Ej!
Piotrek!Chodźdonas!Wbijajnaimprezę!–Zaczęła
machaćrękomaidawaćmuznakinamigi.Dłonie
tańczyływpowietrzu,aSandicochwilęwybuchała
śmiechem.
Wkońcuchłopakociężałymkrokiemruszyłwstronę
niskiegopłotuoddzielającegoposesje.Jegobuty
nagumowejpodeszwiezatapiałysięwtrawie.
–Jesteśbeznadziejna–wycedziłaKaja.–Dlaczego
wciążrobisztakierzeczy?Dajmuspokój!Ogarnijsię!
–Dlaczegoonmapracować,kiedymysiętakświetnie
bawimy?Czyjemunienależysięnicodżycia?–Sandra
obejrzałasięprzezramię,żebysprawdzić,corobiKriss.
Noproszę,onteżwkońcusiępodniósł.
ZatoKajaminęłająwściekłaiwyszłanabalkon.
–Dokądonaidzie?–zapytałprzyjaciel.
–PocałowaćPiotraJanika–odpowiedziałapowoliSandi,