Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przecież…
Przejechałdłoniąposzpakowatychwłosach.Niebyło
dodatkuprzeznaczonegonawyjątkoweokazje.Tym
bardziejżewytworzyłgocałkowiciesamodzielnie,
itoporazpierwszywżyciu.Nalewkamiodowo-pigwowa
przyrządzonawedlerecepturyjegobabci.Kartkę
zprzepisemznalazłwrodzinnymalbumiewostatnielato.
Odręcznyzapiseknasamymdoleradził:
Trzymać
wciemnym,chłodnymiwilgotnymmiejscuprzeztrzy
miesiące
.Piwnicanadawałasiędotegoidealnie.
Alkoholmiałdlaniegoszczególneznaczenie,
bosamodzielniezebrałpigwy.Araczejpigwowce.Czy
zrobiłtolegalnie?Hm.OpuszczonadziałkawGrotnikach
chybanienależaładonikogo,skorodomsięrozpadł,
atrawa,osty,pokrzywyiinnechwastysięgałydokolan.
Przebiłsięprzeznie.Wiedział,gdzieszukać,ponieważ
podczasjednegozwyjazdówsłużbowychdojrzał
jezpociągu,któryakuratzatrzymałsięobokposesji.
Czerwonepłatkikwiatówodznaczałysięnatlezielonej
roślinności.Wróciłtamwpołowiewrześnia,byzapełnić
dwamałewiaderka.Czułwielkąsatysfakcjęzpowodu
odtworzeniarecepturybabci.
Przejrzałsięwlustrze.Ciemnemateriałowespodnie
orazczerwonakoszulawkratkę.Niechciałomusię
przebierać.Takzejdziedokomórki.Wiedział,żedziwnie
towyglądało,alenieprzejmowałsiętym.
Zaczerpnąłdwasolidnełykiwody,zamknąłdrzwi
wejścioweizjechałwindąsześćpięter.Zauważył,
żewkabiniepojawiłsięniezwyklefilozoficznynapis:
JebaćŻydzew
.StandardnaStarymPolesiu.Nigdygonie
rozumiał.Zwrotokraszonokunsztownymdziełem
artystycznymwpostacimęskiegoprzyrodzenia.Zszedł
zpółpiętradodrzwikomórki.Szarpnąłzaklamkę.
Otwarte.Ostatnioktośmiałmanięniezamykaniaich,
zczegochętniekorzystalibezdomni.
Wystarczyło,żejeuchylił,auderzyłgopędpowietrza.
Wilgotny,zimny,alerównieżnietypowy.Jakbysłodkawy,
zmieszanyzdrażniącymodorem.
Znowuzdechłkot.Mężczyznazasłoniłnosręką.