Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jegozabawy.Poukojeniunastępowałaekstaza,zwłaszcza
gdyotwierałoczy,podziwiającswojąpracę.
Taksamouczyniłteraz.Podniósłpowieki,aobraz,
najpierwlekkozamazany,wyostrzyłsięizatrzymał
najednympunkcie.Tymoddalonymodniego
nawysokośćdorosłegomężczyzny.Niewinne,delikatne
ciałozsączącąsiępowolikrwią,któratworzyłakałużę
podjegoplecami,powiększającąsięzkażdąminutą.
Uśmiechnąłsięszczerze.Byłzadowolonyzeswoich
działańnatymetapie.Wiedział,żejeszczesporopracy
przednim,alemiałdużoczasu.Niemusiałsięśpieszyć
aniobawiaćkogośniepożądanego.Miejscekaźnibyło
nacałkowitymodludziu.Starannieukryte.Znałsię
natymjakmałokto.
Niktgonieznajdzie.Niktmunieprzeszkodzi.Dokona
czegoś,cootworzyoczywszystkimniedowiarkom.
Ślepymnamarginesspołeczny.Panoszącesięmęty
siejącezłoorazzamęt.Onbędziewybawcą
społeczeństwa.Jegowendetęodczująprzedewszystkim
ci,którzyprzeżyjąbólpostraciewłasnegostworzenia.
Poczułnasobiewzrok.Opuściłgłowęispojrzałnato,
coleżałoujegostóp.Jasne,niebieskieoczyprzeszywały
gonawskroś.Głowęiczęśćplecówzostawiłnasam
koniec.Stanowiłakwintesencjępracy,choćzajmowała
dużoczasu.Ale…
Tospojrzenieświdrowałogocorazmocniej.Wywoływało
emocjonalnąmękę,powodującpotwornązłość,awgłębi
umysłubudziło…lęk.Zacząłdygotać,mimozachowania
kamiennegowyrazutwarzy.
Jaktenczłowiekśmiałtakrobić?Niewtymcelu
utrzymywałjegoświadomość.Musiałtozakończyć,zanim
popełnibłąd.Ukarzegowulubionysposób.Nasamąmyśl
drgawkiustąpiły,austawykrzywiłysięwuśmiechu.
Pochyliłsię,przykładającostrzedobladegopoliczka,tuż
podokiem.Wykonałprecyzyjnekilkucentymetrowe
cięcie.Uwolnionakrewspłynęławolnymstrumieniem
wzdłużbrody.Przeraźliwykrzykwypełniłpomieszczenie.
Niezrobiłnanimwrażenia.Wręczprzeciwnie.Dałto,
nacoczekałoddawna.Wykonałkolejnedwacięcia,gdy