Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zdrugiejznówstronywieondoskonale,żeprzezostatnich
dwadzieściapięćlatwmedycyniezaszłabajecznazmiana.Zaczasów
uniwersyteckichzdawałomusię,żeimedycynęwkrótcespotkalos
alchemiiimetafizyki,terazzaśgdyczytaponocach,medycyna
wzruszagoibudziwnimździwienieanawetzachwyt.Rzeczywiście
cozaniespodziewanarewolucya!Dziękiantyseptycerobiąoperacye,
którewielkiPirogowuznawałzaniemożliwenawetinspe.Zwyczajni
prowincyonalnilekarzeniewahająsięzrobićresekcyęstawu
wkolanie,nastooperacyijedentylkobywawypadekśmierci,
akamienieżółcioweuważajązatakiegłupstwo,żenawetonichnie
wspominają.Radykalnielecząsyfilis.Ateoryadziedziczności,
hypnotyzm,odkryciaPasteur’aiKocha,hygienazestatystyką,anasza
rosyjskaziemskamedycyna?Psychyatryazobecnem
uklasyfikowaniemchorób,zmetodamirozpoznawaniaileczenia
–towporównaniuztem,cobyło,całyprzewrót.Terazwaryatomnie
lejązimnejwodynagłowęinieubierająichwkaftany;obchodząsię
znimipoludzkuinawet,jakpisząwgazetach,urządzajądlanich
widowiskaibale.AndrzejEfimyczwie,żeprzyobecnych
zapatrywaniachcośtakobrzydliwego,jakszóstypawilonmożeistnieć
tylkowodległościdwustuwiorstodkoleiżelaznej,wmiasteczku,
gdzieprezydentmiastaiwszyscyradni,tonawpółpiśmienni
mieszczanie,uznającywlekarzukapłana,któremutrzebawierzyć
bezkrytycznie,chociażbywlewałdogardłaroztopionyołów;
gdzieindziej,publicznośćidziennikioddawnarozerwałybynakawałki
tęmaleńkąBastyllę.
–Noico?–zapytujesamsiebieAndrzejEfimycz,otwierającoczy.
–Coztego?IantyseptykaiKochiPasteur,aistotarzeczysięnie
zmienia.Chorowitośćiśmiertelnośćciągletesame.Urządzajądla
obłąkanychwidowiskaizabawy,anaswobodęichniepuszczają.
Zatemwszystkojestgłupstwoiznikomość,awrzeczywistościniema
najmniejszejróżnicymiędzynajlepsząklinikąwWiedniuinaszą
lecznicą.
Bólijakieśuczuciepodobnedozawiścidługoniedająmuwrócić
dorównowagi.Towidoczniezezmęczenia.Ociężałagłowaopada
naksiążkę,podsuwapodczołorękę,żebymubyłowygodniej,imyśli.
»Służęzłejsprawieidostajęwynagrodzenieodludzi,których
oszukuję;niejestemuczciwy.Aleprzecieżjasamwsobiejestem
niczem,jestemtylkocząstkąkoniecznego,społecznegozła:wszyscy
powiatowiurzędnicysąszkodliwiiniepotrzebniepłatni...Ztego
wynika,żejawmejnieuczciwościniejestemwinien,toepoka