Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
JustynawypisałacórkęzJózefowapoczterech
dniach.
WcześniejWiktoriawyznałajej,żeboisięjednego
zchłopców.Chłopakbiegałpocałymoddziale,uderzał
głowąwścianę,przeklinałnagłos.Biłinnedzieci
pięściąwramię,kopał,wyzywałpacjentów
ipielęgniarki.Niktnatoniereagował.Wiktoria
obawiałasięchodzićsamajużnietylkodołazienki,ale
nawetnaświetlicę.
–Warunkibyłynieludzkie.Jakwhorrorze–przyznaje
Justyna.–Lekarzeniemieliczasu,więcniczegonie
mogłamsięodnichdowiedzieć.Byłytylkopielęgniarki,
którenanicniezważały.Dziecibiegałypokorytarzu,
biłysię,plułynasiebie–wspomina.
Wiktoriatylkorazspotkałasięzpsychologiem.
Nawięcejkonsultacjilekarzepoprostufizycznienie
mieliczasu.Wkońcudziewczynaubłagałamamę,
byzabrałajądodomu.Lekarzsięzgodził,zalecił
psychoterapięjużpozaoddziałem.
Wrzesień2018.Kacper
NapoczątkusiódmejklasyKacperrobisobiepierwsze
niewidocznenacięcianaciele.Żyletkąrozcinaskórę
wpachwinach,ranyobmywawodą.Wkładaspodnie,
żyjedalej.
Wszkolnejłaziencepodczasprzerwytniesię
rozkręconątemperówką.Nauczycielewzywają
pogotowie.Zmamąporazpierwszyjedzienaoddział
psychiatrycznynaŻwirkiiWigury.
Przyjeżdżajątamwpołudnie,nawizytęczekają
osiemgodzin.WmiędzyczasieKacperznówsię
okalecza,tymrazemwszpitalnejłazience.Agnieszka