Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wkońcusiłąwdzierasiędodyżurującejlekarki.
Tarozkładaręce,niemaczasuichprzyjąć.Wracają
dodomu.Dwadnipóźniejprywatnypsychiatra
stwierdzauchłopcaaktywnemyślisamobójcze,każe
natychmiastjechaćdoJózefowa.
–Jaktamweszłam,topomyślałam,żewtakim
miejscumożnabynakręcićfilmobiałoruskichalbo
ukraińskichpsychuszkachzlatsześćdziesiątych–mówi
Agnieszka.Widzito,cowcześniejJustynazWiktorem:
rozwalającesięłóżka,meble,brudnąpościel.Wwielu
miejscachdostrzegapluskwy.
Zwracauwagęnajednegozchłopców.Naoko
dziewięćlat,biegapocałymkorytarzu,wkaftanie
bezpieczeństwaimiękkimhełmienagłowie.Krzyczy
icojakiśczaspiszczyjakkot.Zimpetemwaligłową
wścianę.Aobokstojąniewzruszonepielęgniarki.
–Dlamatkitojestpodwójnyszok.Widzisztookropne
miejsce,arównocześniemyśliszotym,żetwoje
dzieckocałyczaschcesięzabić.Przełykaszślinę,
powstrzymujeszłzy–mówiAgnieszka.–Kacperbył
tampółtoramiesiąca.Będętegożałowaładokońca
życia.
Otym,cozobaczyła,możemówićgodzinami.Kiedyś
wchodzinaoddział,atamdziecizbiorowookaleczają
sięostrymiprzedmiotami.Wświetlicyniktichnie
pilnuje.Każdemuporękachspływakrew.Idzie
dopielęgniarek.Słyszy:„Nonieupilnujeichpani,tacy
tosągówniarze”.
WJózefowienachłopcamówisię„gówniarz”,ana
dziewczynkę„gówniara”.Naporządkudziennym
sągroźby.Agnieszkapamiętatakąsytuację:dziecko
stoiprzyokienkupielęgniarekipłacze,bochce