Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MaciejŻytowiecki:SZUJERW2010
Powrótdosłużby
Otworzyłempapierośnicęzcichymtrzaskiem.Wewnątrzbrakowałonawet
trzechpapierosów,którezdążyliśmyspalić.Kanciasteznaki,układającesięw
mozaikęnieróżniłysięodtychzdobiącychoryginalnepudełko.
–Toprezent,żebyśuwierzył.
Wyciągnąłemjednegoizapaliłemnapróbę.Tensamjedwabistysmak.
–Staćmnienadużowięcej–oświadczyła.Położyłanastolepękatąkopertęz
szaregopapieru.–Wśrodkuznajdzieszpieniądze.Tozaliczka.
–Drugietylepowypełnieniuzadania?–zakpiłem.
–Tak.–Byłaśmiertelniepoważna.Jejszmaragdoweoczywpatrywałysięwe
mnieintensywnie.–Wkoperciejestzdjęciepewnegomężczyzny.Starca.Barnaby.
Znajdziesztamteżadresirysunekprzedmiotu,którytenczłowiekmiukradł.
–Zatakierzeczyludzieidądowięzienia.
–Tylkojeśliichzłapią,aniewidzętutajżadnychgliniarzy.–Rozejrzałasię,
jakbyrzeczywiściejedenzmoichdawnychkolegówmiałwychylićsięzzażaluzji
albowyskoczyćzzabaru.–Jesteśzatoty,Ezra.
–Jestemdetektywem.Nieoprychemdowynajęcia.
–Czytojakaśróżnica?–Uśmiechnęłasiękącikamiust,oczypozostałyzimne.
–Niewtymmieście,niewtychczasach.
Dopiłemabsynt,któryznówstałsięalkoholem.Ułożyłemdłonienablaciestołu.
Niedrżałyjakwcześniej.
–Jakcięznajdę?–zapytałemwreszcie.
–Tojaznajdęciebie.
2.
Trzeciegodniaznałemkażdyelementbudynkupodrugiejstronieulicy.Pamiętałem
każdązdesek,którymizabitooknanaparterze,pamiętałemułożeniezasłonw
oknachnapierwszympiętrze.Kiedyzamknąłemoczy,widziałemkrzywemordy
10