Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
problemów–oznajmiła.
Mamapokręciłagłowązpowątpiewaniem.Jejcórka,
Layla,brałalekiwłaściwieodurodzenia.Beznich…strach
pomyśleć,cobysiędziało.Jadeniechciaławyjeżdżać,
wolałazostaćidbaćocórkę,alejejmążnalegał.
–Kochanie,czekamwsamochodzie!–krzyknął,żeby
jąpośpieszyć.
Kobietasięzawahała,wzięławalizkęiwyszła,nie
patrzączasiebie.PierwszyrazzostawialiLaylępod
opiekąkogośinnego.Tobudziłowniejniepokój,nawet
jeślitymkimśmiałabybyćjejmatka,którejbezgranicznie
ufała,chociażwiedziała,żetaoddawnamaproblemy
zpamięcią…
–Chodź,skarbie,upieczemycoś–zaproponowała
babcia.
Dziewczynaodpowiedziałanieśmiałymuśmiechem.
Byłaosobącichą,małomównąiczasemmogłosię
wydawać,żeniecoosowiałą.Najchętniejspędzałaczas
narysowaniu.Jejrysunkiwręcztętniłyżyciemiradością,
którejnieokazywałanacodzień.
Spędziłazbabciąmiływieczór.Powysłuchaniudługiej
opowieściposzłaspać.Zapomniałaopierwszejdawce
leku.
***
Nazajutrzobudziłasiępełnaenergiiichęcidożycia,
cowydawałojejsiędośćdziwne.Poszładokuchni,aby
zjeśćśniadanie.Zastałatambabciękrzątającąsięprzy
blacie.
–Babciu,pamiętajomoichlekach–przypomniała
Layla.
Wiedziała,żeodnichzależyjejżycie–takprzynajmniej
powtarzałamatka,aLaylategodniawyjątkowobardzo