Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Okotach,muzyceikocimgraniu
Cotakiego?spojrzałnadziewczynkęzoczekiwaniem.
Zdawałomisię,żeonamówiwyrzuciłatozsiebiejed-
nymtchem.
Odziwo,starszypanniezareagował,jaksiętegospodziewa-
ła.Niezmarszczyłbrwi,niepokręciłgłowąiniezganiłsłowami:
„Cotyznowuopowiadasz?Cośznówwymyśliła?”
.Awłaśnietego
Martasięobawiała.Kiedywczasieodwiedzinwkrajuchciałapo-
dzielićsięswoimimyślamizbabciączydziadkiem,słyszałatylko
takiesłowa.Nawetmamazdezaprobatąkręciłagłowąiwzdychała,
szepcząc:„Oj,Marta,Marta”
.Zatotatocierpliwiewysłuchiwałjej
opowieści,aczasaminawetzachęcał,żebytonarysowała.Dziew-
czynkabardzolubiłatechwileiniebałasięsnućprzednimswo-
ichhistorii,bozawszejejwysłuchał.Terazmusielizostawićna
pewienczas.Dziadkowienieodważylisięwziąćzaniąodpowie-
dzialnościitakimwłaśniesposobemMartaznalazłasięuwujka
Jurka.Starszypanbyłojcemchrzestnymjejojcaigodzinamiwy-
słuchiwałodniego,jakimcudemodlosujestjegomałacóreczka.
Terazpatrzyłnadrobnąblondynkęwzielonych,przykrótkichbo-
jówkachiwnowiutkichtrampkachnabosychstopach.Dmuch-
nięciemwgórępróbowałaodgarnąćopadającąnaoczygrzywkę.
Icocipowiedziała?zapytałjakbynigdynic.
NajpierwzganiłaNiemotę,żeznówsięwygłupiazachę-
conazaczęłaopowiadać.Apotemwbiegłazamnądomojej
sypialniizasyczałanaszafę.Straszniesięzjeżyłaiusłyszałam„to
znówona”
.
19