Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1.
Zzauchylonegooknawszkolnejsalidobiegłdźwięk,który
przypominałgwizdanie…nafecie.Antekdoskonale
jeznał.Takmógłgwizdaćtylkoonczarnyptakzżółtym
dzióbkiem.Kos.Aleniebylejaki,tylkojegokos,jakAntek
nazywałptakawmyślach.Częstopogwizdywałnagałęzista-
regobukadobrzewidocznejzmiejsca,wktórymławka
Antkasąsiadowałazoknem.Antektkwiłwtejławceprzyci-
śniętydoszyby,boBruno,zktórymposadziłagowychowaw-
czyni,korzystałzkażdejokazji,bywbićmułokiećmiędzy
żebra.
Kossiadywałteżnaparapecieoknawkuchni,gdyAntek
jadłśniadanie.Podskakiwałpopodwórkuprzeddomem
Antkazawszewtedy,kiedychłopiecwychodziłpowrzucać
piłkędokosza.Szczególnielubiłsiękręcićprzedgabinetem
rodziców.Tomogłybyćróżneptaki,jednakAntekdałby
głowę,żewidziwciążtegosamego.Niezależnieodtego,jak
bliskopodchodził,ptaksięgoniebał.Tuprzystanął,tamcoś
dzióbnął,naglezatrzymywałsięiprzyglądałmusiękrótko,
alewnikliwieswoimiczarnymioczamiwżółtejoprawie.
Antekmiałwrażenie,żebardzochcemucośpowiedzieć,ale
niewie,jaktozrobić.
Podmelodię,któradobiegaławłaśniezgałęzibuka,można
bypodłożyćsłowa:„Wakacje,jużzadwatygodniewakacje!”
.
Jeszczetylkowyjazdnazielonąszkołę,parędnidokońca
rokui…Antekniemógłsięjużdoczekaćchwili,kiedybędzie