Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
chodzićpolesie,zbieraćjagody,jeździćnarowerze,
kąpaćsięwrzece.Iniechcę,żebyludziestrzelalido
siebieizabijalisięnawojnach.Towszystkojestbez
sensu.
–Zgadzamsię,bezsensu,alepsamożeszmieć,kota
pewnieteż,natomiastcodopapugiikanarkatonie
wiem.Trzebabysięwybraćdosklepuzptakami.
Sprawdzęwinternecie,gdziegoprzenieśli.Byłkiedyśna
NowymŚwiecie.Aterazcośzjedz!Odwiozęciędoszkoły.
Pojedziesz?
–Zdążędojśćpieszo,aleczymuszę?
–Jeżeliniechcesz,to…
–Niemaoczymmówić.Zapięćminutbędęgotowa.
Ibyłam.Jajkowkieliszkuzostałonabalkonie,samotne
jakzapomnianaczapkakrasnoludka.Dołożyłamdoniego
jeszczechlebzmasłem,bowciążmiałamnadzieję,że
zjawisięmójprzyjaciel,Bysiek,ijezje.Niestety,onnigdy
niejestgłodny.Najlepiejwychodząnatymgołębie.
Zjadająwszystko,codookruszyny.
Przyjechaliśmydoszkołyzawcześnie.Dorozpoczęcia
lekcjizostałojeszczepiętnaścieminut.
–Corobimy?–spytałtatuś,błądzącspojrzeniempo
wierzchołkachdrzew.Odtrzechdniniepatrzyłmiwoczy.
Wiedziałamdlaczego.Byłomupoprostuwstyd.
–Wyprowadzęcięnakrótkispacer–zaproponowałam.–
Chcesz?
–Nie,aleniemamnicdoroboty,więcpójdę.
–Niemaszdziśzajęć?–przestraszyłamsięnienażarty.
Bezrobotnychmamyponaddwamiliony.Toprzecież
niewyobrażalnamasaludzi.Tatuśzginiewniej,ajawraz
znim.
–Niemartwsię!Zaczynamodziewiątej–wyjaśniłbez
entuzjazmu.
–Cograsz?Wróbelka?
–Rzekę.
–Szkoda.Myślałam,żebędzieszkolibrem.
–Powróbelkunależałosiętegospodziewać,alerzekato
teżjestcoś.
–Tak–potwierdziłam,żebygoniezniechęcać–aco