Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jeszczedwukrotnieiskonał.
Lidkaotworzyłausta,niemogącwydobyćsłowa.Wiktor
spojrzałnasprawcęokrucieństwaizdałsobiesprawę,że
każdyuzna,żeśmierćtegoczłowiekanastąpiłazpowodu
katastrofy.Tylkoonibyliświadkamimorderstwa.
Jemujużniktniemógłpomóc.NiechAllah
magowopiecezcałkowitymspokojemArabodwrócił
sięodzwłokiruszyłwkierunkuwydm.
Widziałeś,coonzrobił?Lidiazniedowierzaniem
kręciłagłową,idączmężemzaprowadzącymich
nieznajomym.
Wkrótce,zakolejnąwydmą,ujrzeliwblaskuksiężyca
orszakludziiwielbłądów.Napolecenieprowadzącegoich
człowiekazrobiłosięniewielkiezamieszanie.Poderwano
siedzącewielbłądy,poprzenoszonopakunkiiniebawem
jednozmniejobładowanychzwierzątbyłododyspozycji
gości.
Jamamnatocośwsiąść?Lidkawskazaładużego
wielbłąda,któryklęczałnieopodal.
Arabdałimznać,żeporawdrogęinieczasna
dyskusje.Karawanaruszyła.Przezjakiśczasposuwalisię
spokojnie,czekającnaprzybyciepozostałychczłonków
grupy.Gdytamcijużdołączyli,wielbłądyruszyły
szybciej.
Mamwrażenie,żeuciekamyWiktorledwo
wybełkotał,uważając,abyprzykolejnympodskokunie
ugryźćsięwjęzyk.
Lidka,przytulonadojegopleców,trzymałasięijego,
iwielbłądazewszystkichsił.Zwierzak,przyzwyczajony
dodźwiganiaciężarów,nawetniestwarzałwrażenia
zmęczonego.Pokilkugodzinnejjeździetempozmalało
prawiedozera.Powolisnulisiępofalachpiasku.
Karawanaskładałasięzośmiuludziikilkunastu
wielbłądów.Każdezezwierzątobjuczonebyłodużymi
torbami,skóramiibukłakami.Niktsięnieodzywał.
Arabowieokrzykamiibacikamipopędzaliwielbłądy,jeśli