Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
grupymiałzapewneuzasadnionepretensje
doodpowiedzialnegozazwierzęczłowieka,żetennie
dostrzegłwcześniejobjawówchoroby.
Wiktorruszyłkilkakrokówiwyciągnąłręce,abypomóc
wzdejmowaniubagaży.Dwajnajbliżsiludziespojrzeli
groźnienaniego,alenaznakprzywódcydalispokój.
Złapawszypakunek,zachwiałsięiupadłnakolana.Nie
spodziewałsię,żewniewielkimtobołkumożebyćcośtak
ciężkiego.Zerwałsięjednaknanogiizaniósłgowe
wskazanemiejsce.Zanimprzepakowanotowar,upłynęła
prawiegodzina.Wiktor,zlanypotem,padłprzysiedzącej
napiaskuLidii.
Wody!zawołał.
Masz,alewypijtylkotrochę.Tozapasnadwadni.
Tenbukłaczek?Przecieżtuniemanawetpołowy
zawartości.Pewniektośwcześniejzniegojużpił,noita
skóra.Łee!
Dostałamgoodniegokobietawskazałagłowąna
przywódcęgrupyanaimięmaAbdul.
OniwszyscytoAbduleodpowiedziałzezgryźliwością
Wiktor.
Wieszco?TakwświetletonawetprzystojnytenArab.
Wysoki,postawny,urokliwywtejswojejszacie.
Iśmierdzącymieszaninąnajmodniejszychperfum
wielbłądzio-capichwwersjifullwypas.
Podróżtrwałajeszczeparęgodzin.Słońce,nawetdla
tubylców,piekłozbytmocno.Gorąc,którylałsięznieba,
byłniedozniesienia.Obojejeszczeprzedruszeniemw
drogęotrzymaligalabijeichusty.Przywódcakazałimsię
przebrać.Terazdopieromogliocenić,jakprzydatnyjest
przytakiejspiekociestrójnoszonyprzezArabów.Skwar
dokuczałniewyobrażalnie.Oczybolałyodblasku,
apowietrzebyłotaksuche,żeparzyłoprzełykprzy
każdymoddechu.Całyzapasotrzymanejwodywypili
wprzeciąguparugodzin.
Wkońcuzarządzonopostójirozbitoprowizoryczny